Polka zdecydowała się na ten krok, bo mąż natychmiast gdy wyjechała do Niemiec, przestał płacić należne jej córkom pieniądze. Do tego alimenty zasądzono w 1987 roku i po denominacji nasze Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało ją, że ma prawo do... 80 groszy na miesiąc.
Szef komisji petycji europarlamentu Marcin Libicki powiedział "Życiu Warszawy", że komisja przyjęła tę petycję, bo kwestie rodzinne to jeden z jej głównych tematów zainteresowań. Jednak po wstępnym przeanalizowaniu sprawy komisja doszła do wniosku, że nie do niej należy pomoc poszkodowanej. Musi się ona zwrócić do sądu krajowego. "Ale jedno jest jasne. Bez względu na to, że się przeprowadziła, ma oczywiście prawo do zasądzonych alimentów. Miejsce zamieszkania nie ma tu znaczenia" - powiedział "Życiu Warszawy" Marcin Libicki. Podobne stanowisko wyraziła też Komisja Europejska.
"Życie Warszawy"/ www.zw.com.pl /dabr
