Jak ustaliło "Życie Warszawy", możliwość postawienia zarzutów niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień byłemu ministrowi spraw wewnętrznych oraz szefowi UOP prokuratura badała w latach 2001-2002. Musiała ją umorzyć właśnie ze względu na przedawnienie. Tymczasem z odtajnionych w ostatnich dniach akt inwigilacji prawicy wynika, że Milcznowski i Konieczny wiedzieli o działaniach pułkownika Jana Lesiaka, szefa zespołu zajmującego się inwigilacją polityków przez Urząd Ochrony Państwa.
Jak dowiedziało się "Życie Warszawy", w ostatnich dniach w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego natrafiono na istotne dokumenty dotyczące inwigilacji prawicy. W związku z ich odnalezieniem dziś o godzinie 14 dojdzie do spotkania szefa Prokuratury Krajowej Janusza Kaczmarka i szefa ABW Bogdana Święczkowskiego.
iar/ŻycieWarszawy/dj