"Wszystko, co zmierza do poprawy stosunków między ludźmi, powinno być wspierane. Nawet jeśli będzie to trwało tylko jeden dzień, może zadziałać jak szczepionka: przypomni nam o dobrych wzorcach. Obawiam się tylko, czy nie stanie się kolejnym komercyjnym, zbanalizowanym świętem, jak Halloween czy walentynki".
Socjolog zwraca uwagę, że życzliwości brakuje zwłaszcza mieszkańcom wielkich miast, często oderwanych od rodzin, korzeni, czujących tymczasowość. "Nie chcą inwestować w życzliwe relacje z ludźmi. Jednoczą się tylko w szczególnych momentach. Dlatego warto w tym dniu zastanowić się nad tym, jak widzą nas inni, spędzić czas z bliskimi, ale nie przed telewizorem. Jeden dzień nic nie zmieni, ale można spróbować" - mówi Marcin Zarzycki.
"Życie Warszawy"/IAR/Siekaj/dabr