W środę mija 20. rocznica największej katastrofy w dziejach polskiego lotnictwa cywilnego. 9 maja 1987 roku samolot LOT-u rozbił się w warszawskim Lesie Kabackim. Zginęły 183 osoby - wszyscy, którzy znajdowali się na pokładzie.
W środę na Kabatach i w archikatedrze św. Jana Chrzściciela odprawione zostaną msze św. w intencji ofiar katastrofy.
Feralny lot rozpoczął się o godz. 10.18 rano. Radziecki IŁ-62M "Tadeusz Kościuszko" należący do Polskich Linii Lotniczych LOT wystartował z Okęcia do Nowego Jorku. Na pokładzie była 11-osobowa załoga i 172 pasażerów. Pierwszym pilotem był kapitan Zygmunt Pawlaczyk - jako pilot cywilny w LOT od 1955 roku.
O godz. 10.40 nastąpiła awaria jednego z czterech silników. Na pokładzie samolotu, który znajdował się wtedy nad Grudziądzem, wybuchł pożar. Aby uniknąć lądowania w mieście, co mogłoby spowodować znaczną liczbę ofiar, piloci postanowili zawrócić. Rozważano awaryjne lądowanie na lotnisku w Modlinie, ostatecznie zdecydowano się na Okęcie, ponieważ warszawski port mógł najszybciej zapewnić pomoc służb ratowniczych.
O godz. 11.12, mimo podejmowanych przez załogę prób awaryjnego lądowania, samolot rozbił się w Lesie Kabackim. "Cześć, giniemy!" - to były ostatnie słowa, jakie zarejestrowała czarna skrzynka z kabiny pilotów.
Wybuch ściągnął w pobliże katastrofy mieszkańców okolicznych domów, już po kilku minutach od tragedii miejsce katastrofy otoczyło wojsko i funkcjonariusze ZOMO.
Wedle relacji świadków, zebranych w książce Jarosława Reszke "Cześć, giniemy! Największe katastrofy w powojennej Polsce", widok miejsca tragedii był makabryczny. "Wśród osmolonych drzew sterty blachy i kilka korpusów - bez głów, bez rąk i nóg.(...) Kamizelki ratunkowe wiszą na drzewach, kilka osmalonych, nadgryzionych już bułek, puszki po coca-coli, serwetki firmowe LOT. Nadpalone książki, inkrustowane talerze, lalka w stroju ludowym, ubrania, buty" - czytamy w książce Reszki.
Większość szczątków przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej w Warszawie. Żadne z ciał nie zostało znalezione w całości. Na cmentarzu w Wólce Węglowej ustawiono specjalny namiot, by tam rodziny ofiar mogły zidentyfikować zabitych.
Bezpośrednią przyczyną katastrofy była "awaria łożyska podpory pośredniej wału silnika". Na skutek zatarcia łożyska i miejscowego przyrostu temperatury doszło do pęknięcia wału podczas zwiększenia mocy silnika. Wobec braku mechanicznego połączenia turbiny ze sprężarką doszło do rozkręcenia się i rozpadnięcia turbiny jednego z silników na lewej burcie samolotu.
W wyniku tego został uszkodzony kadłub samolotu oraz system sterowania - wyjaśnił Tomasz Hypki ze "Skrzydlatej Polski". Jego zdaniem awaria spowodowana była błędem konstrukcyjnym.
Wnioski Hypkiego zbieżne są z oficjalnym komunikatem rządowej komisji, którą PRL-owskie władze powołały, aby ustalić przyczyny katastrofy.
Według raportu rządowej komisji, "części rozerwanego wirnika" uszkodziły sąsiedni silnik, przebiły tylną część kadłuba i uszkodziły system sterowania.
Strona rosyjska długo nie mogła pogodzić się z wynikami raportu, twierdząc, że o katastrofie zdecydowały błędy pilotów, a wszelkie uszkodzenia silników samolotu powstały dopiero w wyniku zderzenia maszyny z ziemią.
Prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy "Kościuszki" Prokuratura Wojewódzka w Warszawie umorzyła je wobec niestwierdzenia przestępstwa. Wadliwe konstrukcyjnie IŁ-y 62M wycofano z eksploatacji dopiero w latach 91-92. Jedna z ulic warszawskiej dzielnicy Ursynów nosi imię pierwszego pilota maszyny tego rejsu Zygmunta Pawlaczyka.
Aby uczcić pamięć zabitych w Lesie Kabackim postawiono krzyż i tablicę z nazwiskami wszystkich ofiar.
W środę o godz. 11, jak co roku, odbędzie się tam msza święta w intencji zabitych. Wieczorem, o godz. 19, msza w tej samej intencji odbędzie się w archikatedrze św. Jana Chrzściciela. Przedstawiciele LOT-u złożą również wieńce na grobach poległych członków załogi na cmentarzu Północnym i na Powązkach.
Wcześniej w Polsce miało miejsce kilka katastrof lotniczych, najtragiczniejsza w 1980 r. na Okęciu. 14 marca w pobliżu lotniska rozbił się lecący z Nowego Jorku Ił-62 "Mikołaj Kopernik" Polskich Linii Lotniczych; zginęło 87 osób.
53 osoby zginęły w kwietniu 1969 r., gdy na północnym stoku Policy w Paśmie Babiogórskim rozbił się samolot LOT-u. W 1962 r. w pobliżu lotniska Okęcie, także w katastrofie maszyny LOT-u, zginęły 33 osoby. W lutym 1973 r. pod Szczecinem miała miejsce katastrofa rządowego samolotu, w której zginęło 18 osób. Ostatnia większa katastrofa lotnicza miała miejsce w grudniu 2003 r., kiedy w okolicach Piaseczna rozbił się rządowy śmigłowiec; rannych zostało wówczas 14 osób, m.in. ówczesny premier Leszek Miller. (PAP)
lzu/ itm/ jra/ 10:28 07/05/08