Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

20. rocznica podpisania deklaracji o przyjaźni między Polską i Litwą

0
Podziel się:

Dwadzieścia lat temu, 13 stycznia 1992 r., podpisano Deklarację o przyjaznych
stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Litewską, która
była podstawą zawarcia Traktatu polsko-litewskiego w 1994 roku.

Dwadzieścia lat temu, 13 stycznia 1992 r., podpisano Deklarację o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Litewską, która była podstawą zawarcia Traktatu polsko-litewskiego w 1994 roku.

Deklarację podpisali w Wilnie ówcześni ministrowie spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski i Algirdas Saudargas.

"Deklaracja dotyczyła najistotniejszych problemów w stosunkach dwustronnych, obejmowała kwestie, które następnie, dopracowane i doszlifowane, zostały zawarte w traktacie" - powiedział PAP Saudargas, który obecnie jest litewskim posłem do Parlamentu Europejskiego.

Podpisana deklaracja gwarantowała poszanowanie przez obie strony suwerenności i integralności terytorialnej, rezygnację z roszczeń terytorialnych, kierowanie się standardami europejskimi w stosunku do mniejszości narodowych. Zapewniała także prawo używania przez osoby należące do mniejszości ich imion i nazwisk w brzmieniu i pisowni języka ojczystego oraz ochronę zabytków, współpracę gospodarczą i kulturalną.

Wizyta w Wilnie polskiej delegacji przed 20 laty przebiegała w napiętej atmosferze. Były to pierwsze lata niepodległej Litwy, która swą niepodległość budowała m.in. na nieufności w stosunku do Polski i Polaków mieszkających na Litwie. Ożyła pamięć polsko-litewskiego sporu o Wilno z okresu międzywojennego. Sytuację utrudniło rozwiązanie, jesienią 1991 r., przez Radę Najwyższą Litwy rad samorządowych w rejonach wileńskim i solecznickim. Decyzję tę motywowano faktem, że część deputowanych tych rad opowiedziała się za ZSRR, uważając, że Związek Radziecki będzie lepszym gwarantem praw polskiej mniejszości zamieszkującej Wileńszczyznę niż niepodległa Litwa.

W czasie wizyty Skubiszewskiego litewscy politycy, sympatyzujący ze środowiskiem nacjonalistycznym, zorganizowali pikietę. Domagali się, aby polski rząd, jeszcze przed podpisaniem wspólnej deklaracji, potępił - jak to określali - agresję gen. Żeligowskiego z 1920 roku. O podpisaniu dokumentu prawdopodobnie zadecydowała ostatecznie postawa ministra Saudargasa.

Dzisiaj sam Saudargas nie dramatyzuje tamtych okoliczności. "Musiałem wówczas podjąć decyzję polityczną i ją podjąłem" - wspomina.

W jego ocenie, podpisaniu deklaracji nie towarzyszyła żadna atmosfera nieprzychylności. "Opinie krytyczne na różne sprawy były i są, ale po obu stronach była polityczna wola podpisania deklaracji" - mówi były szef litewskiej dyplomacji.

W ciągu dwudziestu lat Polska i Litwa podpisały setki umów dwustronnych dotyczących rozwiązań gospodarczych, prawnych, transportowych, ekologicznych, granicznych.

W 1997 roku powołano Radę Konsultacyjną przy prezydentach RP i RL, Polsko-Litewskie Zgromadzenie Parlamentarne oraz Radę Współpracy Międzyrządowej. Oba kraje miały wspólny batalion pokojowy LITPOLBAT.

"Naszą współpracę na szczeblu politycznym mogę śmiało nazwać współpracą strategiczną. Zawsze znajdowaliśmy i znajdujemy tu wspólny język" - zaznacza Saudargas. Ocenia, że brakuje ściślejszej współpracy w poszczególnych dziedzinach, ale - jak zastrzega - "interesy państw nie zawsze są zgodne".

Litewski eurodeputowany przypomina, że dla Litwy na przykład bardzo istotny jest tranzyt przez Polskę, połączenie kolejowe i energetyczne. "Chcielibyśmy, by tu współpraca była bardziej intensywna, ale pomału sprawy posuwają się do przodu" - ocenia Saudargas.

Na pytanie, jak należy oceniać fakt, że zapis deklaracji dotyczący pisowni nazwisk polskich na Litwie dotychczas nie został zrealizowany, mówi: "Deklaracja, traktat to zestaw pewnych sformułowań. Gdy były one tworzone, wydawało się, że wszystko jest w porządku, a gdy doszło do ich realizacji, okazało się, że pojawiły się pewne okoliczności, inaczej zaczęto interpretować pewne sprawy, ostatecznie zabrakło też woli politycznej".

Zdaniem rozmówcy PAP napięcie, które odnotowuje się obecnie w stosunkach polsko-litewskich, wynika ze względnego komfortu życia. "Nasz region, w porównaniu z innymi regionami świata, pod względem politycznym i geopolitycznym, jest regionem spokojnym. Niektórzy politycy to wykorzystają. Dążąc do taniej popularności, stwarzają zamieszanie, wynoszą swój interes ponad interes społeczny" - tłumaczy Saudargas.

Podkreśla, że dobre stosunki z sąsiadami, w tym z Polską, były i pozostaną priorytetem litewskiej polityki zagranicznej. Głoszone od czasu do czasu na Litwie teorie, że Wilno powinno przede wszystkim stawiać na współpracę z państwami bałtyckimi i skandynawskimi nazywa "przejściową modą".

"Być może Estonia bardziej siebie kojarzy z państwami północnymi, ale sądzę, że Litwa jest państwem Europy Środkowej. Nasza regionalna współpraca z państwami skandynawskimi istnieje, ale ona nie prowadzi do zmian jakościowych" - powiedział PAP Algirdas Saudargas.

Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)

aki/ ksaj/ ala/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)