Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

30. rocznica upadku Edwarda Gierka

0
Podziel się:

Przed 30 laty - 6 września 1980 r. obradujące w Warszawie VI plenum KC PZPR
"w związku z chorobą" zwolniło z funkcji I sekretarza Edwarda Gierka.

Przed 30 laty - 6 września 1980 r. obradujące w Warszawie VI plenum KC PZPR "w związku z chorobą" zwolniło z funkcji I sekretarza Edwarda Gierka.

Zdaniem prof. Antoniego Dudka prawdopodobnie pierwszymi członkami kierownictwa PZPR, którzy uznali, że najlepszym sposobem rozwiązania kryzysu będzie usunięcie Gierka był nadzorujący aparat bezpieczeństwa Stanisław Kania i współpracujący z nim gen. Wojciech Jaruzelski.

Na początku 1980 r., Edward Gierek wieloletniego premiera Piotra Jaroszewicza zastąpił Edwardem Babiuchem. Jednak prawdziwą personalną karuzelę, która miała uchronić go od upadku, I sekretarz uruchomił dopiero w drugiej połowie sierpnia. W czasie, gdy na Wybrzeżu i w innych rejonach kraju setki tysięcy strajkujących zastanawiały się nad tym czy władze zgodzą się na 21 postulatów gdańskich stoczniowców, w Warszawie trwała walka o władzę.

Mieczysław Rakowski po powrocie z urlopu na Mazurach zapisał w swoim dzienniku: "Strajki trwają bez przerwy od 40 dni. Kierownictwo partii i rządu milczy. Gierek jest na Krymie, opala się. To wprost niewiarygodne".

Jednak urlop Edwarda Gierka tym razem miał na celu coś więcej niż tylko opalanie się nad Morzem Czarnym. "Wyjechałem na Krym, aby Rosjanom pokazać, że sprawa strajków nie jest poważna. Był to mój swoisty blef i kamuflaż przed światem" - opowiadał po latach.

Blef się jednak nie udał. Jeśli wierzyć wspomnieniom szefa polskiego sektora w KC KPZR Piotra Kostikowa, to spotkanie I sekretarza z Leonidem Breżniewem na Krymie, ostatnie zresztą w historii ich kontaktów, nie należało do najprzyjemniejszych. Wprawdzie schorowany przywódca ZSRR miał już wówczas ograniczony kontakt z rzeczywistością, ale autorzy tekstu, który z trudem odczytał z kartki, nie szczędzili swemu gościowi słów krytyki. Poparcie Kremla malało wprost proporcjonalnie do rozszerzania się strajków.

Tymczasem 14 sierpnia, a zatem w dniu, w którym rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej, do Gierka zadzwonił Babiuch, informując, że Biuro Polityczne wzywa go do natychmiastowego powrotu do kraju. Następnego dnia I sekretarz znalazł się w Warszawie. Od chwili powrotu jego dymisja wisiała w powietrzu.

Według prof. Dudka, najprawdopodobniej pierwszymi członkami kierownictwa PZPR, którzy uznali, że najlepszym sposobem rozwiązania narastającego kryzysu będzie pozbycie się Gierka był nadzorujący aparat bezpieczeństwa Stanisław Kania i współpracujący z nim gen. Wojciech Jaruzelski.

Przełomowe znaczenie miało pod tym względem posiedzenie Biura Politycznego 21 sierpnia, a zatem jeszcze przed rozpoczęciem rozmów w Gdańsku między MKS i delegacją rządową z Mieczysławem Jagielskim na czele. Ku zaskoczeniu I sekretarza, kilku członków Biura zaczęło wtedy wspominać o konieczności "przegrupowania personalnego" i w tym kontekście deklarować gotowość do złożenia dymisji. Gierek zareagował na to nerwowo mówiąc: "Gdyby mnie teraz usiłowano zmienić, byłoby to nie tylko nieuczciwe i niesprawiedliwe, [ale] byłoby wręcz głupie, bo zaczną się naciski i będziemy zmieniać władze w nieskończoność". Sprzeciwiał się też dymisji premiera Babiucha.

Jednak rosnąca presja ze strony zwolenników rekonstrukcji kierownictwa PZPR, którym kolejnych argumentów dostarczała stale rosnąca liczba strajkujących zakładów, sprawiła, że już następnego dnia Gierek znalazł się w trudnym położeniu. Lawinę uruchomił atakowany za fatalne wystąpienie telewizyjne premier Babiuch, który 22 sierpnia podał się do dymisji.

"W gruncie rzeczy ten ruch sparaliżował mnie" - oceniał po latach Gierek, ale na posiedzeniu Biura oświadczył: "Ja nie stawiam się do dyspozycji, chociaż mój autorytet został podmyty". Na tyle znacząco, że los Babiucha w ciągu następnych dwóch dni podzieliło także kilku innych ludzi, którzy przez minioną dekadę należeli do grona najbliższych współpracowników Edwarda Gierka. "Byłem osamotniony" - pisał w pamiętnikach Gierek o swym położeniu pod dokonaniu tych zmian.

Aby przetrwać, osłabiony I sekretarz musiał nie tylko doprowadzić do przerwania strajków, których większość zakończyła się z chwilą podpisania porozumień w Szczecinie i Gdańsku (30 i 31 sierpnia). Konieczne było też stworzenie patowej sytuacji w kierownictwie partii poprzez postawienie na drodze Kani do władzy kogoś, kto byłby w stanie go zatrzymać. Takim człowiekiem był Stefan Olszowski, który na początku roku został "zesłany" do Berlina Wschodniego na stanowisko ambasadora. Po odejściu Babiucha, Gierek chciał uczynić nowym premierem właśnie swego dawnego wroga.

Gdyby mu się to udało, stworzyłby przeciwwagę dla Kani, a rywalizacja obu polityków mogłaby na dłużej odwlec zmianę na stanowisku I sekretarza. Jednak 24 sierpnia okazało się, że Gierek nie był już w stanie przeforsować kandydatury Olszowskiego, a nowym szefem rządu został bezbarwny i związany z Kanią oraz z Jaruzelskim Józef Pińkowski.

Na początku września Edward Gierek wciąż stał na czele partii, ale wszyscy lepiej zorientowani towarzysze pielgrzymowali już z wyrazami szacunku i poparcia do Kani. W południe 4 września odwiedził go Rakowski. "Powiedziałem, że powinien zostać I sekretarzem KC" - zanotował w dzienniku. Aby tak się stało, Gierek musiał jeszcze dostarczyć wyraźnego pretekstu do natychmiastowego odwołania go ze stanowiska. Uczynił to w nocy z 4 na 5 września, gdy zasłabł w swej rezydencji w Klarysewie. Przybyli natychmiast lekarze zarządzili przewiezienie Gierka do kliniki w Aninie.

Następnego dnia Kania zadzwonił do Moskwy z informacją o chorobie przywódcy, a wieczorem - po otrzymaniu od Breżniewa "zapewnienia o poparciu moralnym, politycznym i ekonomicznym" - pozwolił się wybrać na stanowisko I sekretarza KC PZPR. (PAP)

(więcej informacji na temat Sierpnia 1980 roku na Portalu Historycznym dzieje.pl prowadzonym wspólnie przez Polską Agencję Prasową i Muzeum Historii Polski).

mjs/ tot/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)