Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

35. rocznica opłynięcia przez kpt. Chojnowską-Liskiewicz kuli ziemskiej

0
Podziel się:

Kpt. Krystyna Chojnowska-Liskiewicz na pokładzie jachtu "Mazurek", po
prawie dwóch latach żeglugi, jako pierwsza kobieta samotnie opłynęła kulę ziemską. Rejs zakończyła
20 marca 1978 roku. W tym roku mija 35 lat od tego wydarzenia.

Kpt. Krystyna Chojnowska-Liskiewicz na pokładzie jachtu "Mazurek", po prawie dwóch latach żeglugi, jako pierwsza kobieta samotnie opłynęła kulę ziemską. Rejs zakończyła 20 marca 1978 roku. W tym roku mija 35 lat od tego wydarzenia.

Krystyna Chojnowska urodziła się 15 lipca 1936 r. w Warszawie. Po zakończeniu II wojny wraz z rodziną przeprowadziła się do Ostródy, gdzie uczęszczała do liceum. Podczas studiów na Wydziale Budownictwa Okrętowego Politechniki Gdańskiej poznała przyszłego męża Wacława Liskiewicza. Oboje zawodowo zajęli się projektowaniem statków, organizowali również rejsy na stanowiącym ich własność jachcie "Mechatek". Chojnowska-Liskiewicz uczestniczyła również w innych wyprawach morskich.

Jak wspominała w swojej książce "Pierwsza dookoła świata", na przełomie lat 60. i 70. kobiece żeglowanie stawało się coraz bardziej popularne na świecie. W czerwcu 1975 r. Polski Związek Żeglarski wybrał ją do samotnego rejsu dookoła świata, gwarantując zabezpieczenie finansowe, stawiając jednak warunek, że rejs musi rozpocząć się na przełomie 1975 i 1976 r.

Jacht specjalnie pod kątem planowanego rejsu zbudowała Stocznia Jachtowa im. Josepha Conrada Korzeniowskiego, gdzie biurem projektowym kierował mąż żeglarki. Ona sama przygotowała trasę rejsu, wykaz potrzebnych pomocy nawigacyjnych, materiałów i zapasów. Jacht wyposażono w potrzebne urządzenia radiowe, a w drodze konkursu ogłoszonego przez Polskie Radio ochrzczono go "Mazurkiem". Uroczysta ceremonia chrztu odbyła się 21 grudnia 1975 roku. Dziewięć dni później jacht zwodowano. W związku z niesprzyjającą aurą zdecydowano o przewiezieniu jednostki na pokładzie polskiego statku "Brodnica" do Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich, skąd miał rozpocząć się rejs.

Uroczysty start "Mazurka" z portu w Las Palmas odbył się 10 marca, po kilku tygodniach przygotowań. Chojnowska-Liskiewicz szybko jednak musiała zawrócić w związku z awarią samosteru. Ponownie wyruszyła 28 marca. Pierwsza część rejsu trwała blisko miesiąc, podczas którego żeglarka mijając Wyspy Zielonego Przylądka dopłynęła na Barbados.

Tak opisywała swoje codzienne czynności z tego okresu: "Po porannym obrzędzie nawigacyjnym wychodziłam na pokład w celu sprawdzenia takielunku, samosteru i żagli (...), potem był czas na śniadanie. Czasami było to zajęcie cyrkowe i żałowałam, że nie mam dodatkowej pary rąk, przynajmniej do trzymania własnej osoby" - wspominała w książce. Jak podkreślała, wiele trudności sprawiało często samo utrzymanie się na pokładzie, które wymagało "umiejętności cyrkowych i łyżwiarskich. Te ostatnie były potrzebne do poruszania się po wiecznie mokrej i śliskiej podłodze. Starannie zalakierowana, miała właściwości doskonale utrzymanego sztucznego lodowiska" - pisała żeglarka.

Po kilkudniowym pobycie na Barbadosie i koniecznych naprawach "Mazurek" wyruszył w stronę Kanału Panamskiego, w przeprawieniu się na który pomogły żeglarce napotkane polskie jednostki. Po krótkim postoju na Balboa jacht wyruszył na zachód i 29 lipca przeciął równik. "Załodze należał się chrzest równikowy. Z racji nieograniczonej władzy kapitańskiej postanowiłam ochrzcić siebie i wszystko; (...) siebie - Pilotem Pirxem, a jacht - +Mazurkiem-Pazurkiem+ - bo malutki, ale bardzo dzielny" - opowiadała Chojnowska-Liskiewicz.

Na Pacyfiku trasa "Mazurka" prowadziła koło Wysp Galapagos, przez Polinezję i Tahiti do wyspy Suva. W drodze na Morze Tasmana żeglarka napotkała polski okręt "Józef Wybicki", na którym została serdecznie ugoszczona. 10 grudnia jacht wpłynął do Sydney. Tam Chojnowska-Liskiewicz mogła wypocząć, pozwiedzać, spotkać się z mężem i obejrzeć regaty Sydney-Hobart, w czasie gdy "Mazurek" był poddawany konserwacji i potrzebnym naprawom.

Jacht wyruszył ponownie 21 maja 1977 r. Płynąc na zachód, minął Nową Gwineą. Po wielu perypetiach, m.in. przymusowym postoju spowodowanym problemami zdrowotnymi żeglarki i przystankiem na Mauritiusie, gdzie spotkała rodowitych mieszkańców mówiących świetną polszczyzną nabytą na studiach w Polsce, 12 grudnia dotarła do RPA. Spędziła tam Boże Narodzenie, coraz częściej rozpoznawana i entuzjastycznie witana przez spotykanych rodaków. Opływając następnie południowy kraniec Afryki, w drugiej połowie stycznia 1978 r. dotarła do Kapsztadu. Tam okazało się, że ma dwie konkurentki do tytułu pierwszej kobiety, która samotnie opłynie glob: Brytyjkę Naomi James i Francuzkę Brigitte Oudry. Spiesznie więc wyruszyła w ostatni odcinek podróży.

"(20 marca 1978 r.) o 19 czasu pokładowego miałam pewność: +Mazurek+ osiągnął pozycję na szerokości 16ř08,5'N i długości 35ř50'W. Po 28 696 milach zamknęłam pętlę dookoła świata. Zapisałam w dzienniku jachtowym zdarzenie formalne, które zakończyłam bardzo nieformalnie: Niech żyje kochany +Mazurek-Pazurek+" - napisała w swojej książce kpt. Chojnowska-Liskiewicz, pierwsza kobieta, która samotnie opłynęła kulę ziemską.

Miesiąc później żeglarka wpłynęła do Las Palmas uroczyście witana przez miejscowe władze, polskiego ambasadora w Hiszpanii, tłumy mieszkańców i tamtejszą Polonię. Oddano także uroczysty wystrzał z zabytkowych armatek umieszczonych na nabrzeżu.

Po powrocie do kraju Chojnowska-Liskiewicz została odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski i złotym medalem "Za Wybitne Osiągnięcia Sportowe". Jej osiągnięcie znalazło się też w Księdze Rekordów Guinnnessa. (PAP)

akn/ hes/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)