Afgańskie siły bezpieczeństwa mogą potrzebować od państw NATO większej liczby instruktorów wojskowych niż pierwotnie zakładano. W poniedziałek poinformował o tym naczelny dowódca Połączonych Sił Zbrojnych NATO w Europie, admirał James Stavridis.
Reuters wskazuje, że rozbudowa afgańskiej armii i policji ma fundamentalne znaczenie dla administracji prezydenta USA Baracka Obamy. Cel ten musi zostać osiągnięty, aby od połowy 2011 roku można było rozpocząć wycofywanie amerykańskich wojsk z Afganistanu.
Stavridis powiedział dziennikarzom, że nalega na państwa Sojuszu, aby zdeklarowały się w sprawie uzupełnienia niedoboru 450 instruktorów wojskowych.
"Dalszych kilkuset (instruktorów) może być potrzebnych już na początku przyszłego roku" - dodał.
Zmartwiony brakiem instruktorów z państw członkowskich jest również minister obrony USA Robert Gates. Z tego powodu zdecydował ostatnio o tymczasowym wysłaniu do Afganistanu dodatkowych 850 instruktorów ze Stanów Zjednoczonych.
Afgańska armia liczyła na koniec marca 112 779 żołnierzy, zaś policja 102 138 funkcjonariuszy. W obu przypadkach jest to więcej niż zakładano na ten miesiąc. Liczby docelowe na marzec wynosiły odpowiednio 112 700 wojskowych i 99 261 policjantów.
Docelowa liczebność afgańskiej armii to 134 000 żołnierzy do października 2010 i 171 600 do października 2011 roku. Założenia wobec policji w tych samych ramach czasowych to odpowiednio 109 000 i 134 000 funkcjonariuszy.
Reuters pisze, że najważniejsze cele sił koalicyjnych są zagrożone. Afgańskiej armii brakuje wykwalifikowanych oficerów, a ci wymagają znacznie dokładniejszego szkolenia niż nowi rekruci. Jest to poważne wyzwanie dla Afganistanu.
"Musimy szkolić instruktorów i teraz zaczynamy się na tym skupiać" - zaznaczył Stavridis.
Agencja Reutera wskazuje, że największym zmartwieniem sił koalicyjnych jest jednak policja, wciąż uważana w dużej mierze za niewykwalifikowaną i skorumpowaną. Ponadto 15 proc. jej funkcjonariuszy ma zażywać narkotyki. (PAP)
łr/ ro/
6252511