# inf., że do ataku przyznali się talibowie #
02.05. Kabul (PAP/AFP,Reuters) - Silny wybuch, który okazał się atakiem bombowym, wstrząsnął w środę centrum Kabulu, krótko po tym jak prezydent USA Barack Obama zakończył niespodziewaną wizytę w Afganistanie. Do ataku przyznali się talibowie.
"Jeden z naszych mudżahedinów zdetonował samochód przed bazą wojskową. Inny mudżahedini są wewnątrz bazy i walczą. Nieprzyjaciel doznał bardzo ciężkich strat" - poinformował telefonicznie agencję Reutersa rzecznik talibów.
Według policji, celem ataku był kompleks mieszkalny dla obywateli państw zachodnich we wschodniej części miasta. Po wybuchu (niektóre źródła mówią o serii wybuchów) słychać było odgłosy strzelaniny.
Ambasada USA uruchomiła swoje syreny ostrzegawcze i zaapelowała do swoich pracowników aby nie wychodzili na zewnątrz i nie zbliżali się do okien.
Obama przebywał w Afganistanie w nocy z wtorku na środę przez ok. 6 godzin. Podpisał wraz z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem umowę o partnerstwie strategicznym i wygłosił z bazy Bagram pod Kabulem przemówienie do narodu amerykańskiego.
Ostatni atak talibów na Kabul nastąpił 15 kwietnia kiedy dokonali oni sześciu skoordynowanych akcji w kilku rejonach kraju. Celami ataków były siły ISAF, ambasady państw zachodnich a także gmach parlamentu i siedziba wicepremiera. Zginęło wówczas 47 osób, w tym 36 talibów.
Intensywność ataków talibów wzrasta systematycznie od ostatnich 3 lat. (PAP)
jm/
11322026 11322033