Organizacja praw człowieka Amnesty International w sobotę z rezerwą odniosła się do porozumienia między Chinami a USA w sprawie możliwego wyjazdu z kraju chińskiego dysydenta Chena Guangchenga. Chen chce opuścić Chiny z obawy o życie swoje i rodziny.
Zapowiedź chińskiego rządu w sprawie pozwolenia na wyjazd to "puste słowa, dopóki państwo to więzi dalszą rodzinę aktywisty i prześladuje jego zwolenników" - podkreślono w oświadczeniu.
Wicedyrektor AI Catherine Baber wyraziła nadzieję na pomyślny finał sprawy, zastrzegła jednak, że nie jest on pewny.
"Przez siedem lat chińskie władze za nic miały bezpieczeństwo i wolność (Chena), bezprawnie przetrzymując go w areszcie domowym lub w więzieniu bez podania przyczyny, mimo że działał on jedynie na rzecz praw swoich rodaków" - podkreśliła.
Dzień wcześniej, w piątek, chiński rząd oświadczył, że dysydent Chen będzie mógł starać się o wyjazd na studia zagraniczne. Deklaracja ta otworzyła szansę na zakończenie dyplomatycznego sporu na linii Waszyngton-Pekin, wywołanego przez przypadek dysydenta.
Chen, zagorzały krytyk rządowej polityki jednego dziecka, po ucieczce z aresztu domowego w ubiegłym tygodniu schronił się w ambasadzie USA w Pekinie. Opuścił ją sześć dni później, w środę, a obecnie przebywa w jednym ze stołecznych szpitali, gdzie leczy złamaną nogę. Kilka godzin po opuszczeniu ambasady Chen mówił, że obawia się o życie swoje i swojej rodziny oraz że chce opuścić kraj. (PAP)
akl/ mki/
11343340 arch.
