Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton oraz szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz potępili w środę atak na konsulat USA w libijskim Bengazi, w którym zginęło czterech Amerykanów, w tym ambasador USA Chris Stevens.
Ashton nazwała atak "nikczemnym". Wezwała władze Libii do "podjęcia bezzwłocznie wszelkich niezbędnych kroków, by chronić życie dyplomatów i personelu zagranicznego" pracującego w tym kraju.
"Nalegam także, by władze Libii nie ustawały w wysiłkach w celu postawienia winnych zabójstwa przed sądem" - oświadczyła Ashton w komunikacie.
Również Schulz wezwał władze Libii, by "zrobiły wszystko, co w ich mocy, aby odnaleźć sprawców zbrodni". Szef PE podkreślił w reakcji na atak, że ofiary - amerykański dyplomata i jego współpracownicy - "byli w Libii po to, by pomóc temu krajowi odzyskać pokój, stabilność i dostatek".
We wtorek uzbrojeni manifestanci zaatakowali konsulat amerykański w Bengazi na znak protestu przeciw filmowi, nakręconemu w USA, który według nich obraża islam, a w szczególności proroka Mahometa. Przed konsulatem doszło do starć między uzbrojonymi napastnikami a libijskimi siłami bezpieczeństwa.
Relacje o tym, jak doszło do śmierci ambasadora i pozostałych osób są sprzeczne. Według agencji AP Stevens zginął, gdy on i grupa pracowników ambasady przybyli do zaatakowanego konsulatu w celu ewakuowania personelu. Reuters podał, że ambasador i trójka członków personelu ambasady zginęli ostrzelani w samochodzie, którym opuszczali zaatakowany konsulat w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca. (PAP)
awl/ ap/
12214129 12214160 arch.