Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Austria: Reuters o Nabucco: miło, że jest umowa, ale gdzie jest gaz?

0
Podziel się:

"Polityczne fanfary" towarzyszyć będą uroczystemu podpisaniu 13 lipca
umowy o projekcie gazociągu Nabucco, ale problemy z dostawami ropy i finansowaniem mogą zagrozić
jego realizacji - zauważa w czwartek agencja Reutera w analizie zapowiadającej to wydarzenie.

"Polityczne fanfary" towarzyszyć będą uroczystemu podpisaniu 13 lipca umowy o projekcie gazociągu Nabucco, ale problemy z dostawami ropy i finansowaniem mogą zagrozić jego realizacji - zauważa w czwartek agencja Reutera w analizie zapowiadającej to wydarzenie.

Zaznaczając, że w tym samym czasie naprzód posuwają się plany konkurencyjnego rosyjskiego gazociągu South Stream, Reuters pyta: "Umowa o tranzycie - to miłe, ale gdzie jest gaz?"

Przypomina, że Nabucco, projekt międzynarodowego konsorcjum z siedzibą w Wiedniu, ma od 2014 roku transportować gaz kaspijski i z Bliskiego Wschodu, zmniejszając zależność Europy od surowca z Rosji. Porozumienie 13 lipca podpiszą w Ankarze kraje tranzytowe: Turcja, Bułgaria, Rumunia, Węgry i Austria.

"Główne przeszkody dla Nabucco pozostają, a numerem 1 są dostawy" - cytuje Reuters Anę Jelenkovic, analityczkę z Eurasia Group. Przyznaje, że decyzja o finansowaniu gazociągu, która zapadnie w przyszłym roku, będzie istotnym krokiem, ale także zależy od kwestii dostaw.

Iracki Kurdystan planował eksportowanie miejscowego gazu przez Nabucco, ale władze centralne w Bagdadzie odrzuciły te plany. Tymczasem rosyjski Gazprom podpisał niedawno umowę z Azerbejdżanem o dostawach gazu ze złoża Szach Deniz, co oznacza postęp w planach South Stream.

Gazprom - komentuje Jelenkovic - przyjmuje praktyczniejszą strategię, podpisując wstępne umowy z krajami-dostawcami surowca. Tymczasem Nabucco jest zależny od "szeregu krajów niezdolnych do odłożenia na bok swoich interesów po to, by pchnąć gazociąg do przodu" - przyznaje Reuters.

Wskazuje, że Turcja, kraj istotny w obu projektach, chce mieć wszystkie opcje otwarte. "Teraz pracujemy nad Nabucco, ale będziemy też oceniać z Rosjanami South Stream" - mówi źródło w rządzie tureckim. Ankara już opóźniła postęp Nabucco, żądając przyznania jej 15 procent wydajności gazociągu na potrzeby krajowe lub reeksport.

Rumunia zaś ogłosiła w maju, że jeśli rozmowy o Nabucco nie pójdą do przodu, rozważy inne projekty.

Część analityków wskazuje, że dwa projekty skłaniają kompanie i kraje do konkurencji, lecz nie muszą prowadzić do sporów o źródła dostaw ani też mieć odmiennych celów. "Głównym celem dla Rosji nie jest rywalizacja z Nabucco, ale zabranie gazu z ukraińskiego systemu rurociągów i przeniesienie go do South Stream" - mówi Susanne Nies z francuskiego ośrodka badawczego IFRI.

Jednak zdaniem Michaiła Korczemkina z East European Gas Analysis "rynek nie poprze więcej niż jednego gazociągu"

Choć przed Nabucco stoją ważne problemy, w tym sposób, w jaki gaz będzie transportowany przez Morze Kapijskie, to popierany w Europie projekt może łatwiej znaleźć długoterminowe finansowanie niż South Stream. Jak przypomina Reuters, Gazprom chce zainwestować w swój gazociąg 10 mld dolarów. Tymczasem koncern ma długi w wysokości 40 mld dolarów.

Rurociąg Nabucco, planowanej długości 3,3 tys. kilometrów, ma zaopatrywać UE w gaz z regionu Morza Kaspijskiego, Azji Centralnej lub Bliskiego Wschodu. South Stream z kolei ma dostarczać gaz do Europy z ominięciem Ukrainy, przebiegając z Rosji po dnie Morza Czarnego do Bułgarii, a stamtąd dalej do państw Europy Środkowej, Zachodniej i Południowej. W Bułgarii podzieli się na dwie nitki - północną do Austrii i Słowenii przez Serbię i Węgry oraz południową do Włoch przez Grecję. (PAP)

awl/ kar/

4385421 arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)