Opozycja w Azerbejdżanie uważa, że władze przygotowują się do sfałszowania wyborów parlamentarnych, które mają się odbyć 7 listopada. Zarzucono rządowi wykluczanie kandydatów, cenzurę mediów i ograniczanie prawa do prowadzenia kampanii wyborczej.
"Nie mamy wątpliwości, że władze ponownie spróbują sfałszować wybory parlamentarne" - powiedział w czwartek na konferencji prasowej Ali Kerimli - przywódca Ludowego Frontu Azerbejdżanu, który wraz z Muzułmańską Partią Demokratyczną (Musawat) tworzy opozycyjną koalicję.
Agencja AFP pisze, iż należy się spodziewać, że partia prezydenta Ilhama Alijewa Nowy Azerbejdżan (YA) zdominuje wybory.
Opozycja w Azerbejdżanie i organizacje obrońców praw człowieka ustawicznie oskarżają rząd Alijewa o prześladowania opozycjonistów i tłumienie wolności słowa.
Ali Kerimli powiedział, że władze odmówiły zarejestrowania kilkudziesięciu kandydatów opozycji, wywierają nacisk na media publiczne w celu ograniczenia debaty i zabraniają opozycji przeprowadzania wieców.
Przewodniczący Musawat Isa Gambar podkreślił z kolei, że władze wywierają presję na pracowników i studentów, by w głosowaniu opowiedzieli się za władzą.
Opozycja azerbejdżańska, która zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze podczas poprzednich głosowań, zbojkotowała wybory prezydenckie w roku 2008.
Tym razem postanowiła wziąć udział w głosowaniu, aby ujawnić fałszerstwa - wyjaśnił Kerimli. Dodał, że opozycja będzie kwestionować wyniki wyborów w trybunałach międzynarodowych.
Władze Azerbejdżanu odrzucają oskarżenia o fałszerstwa wyborcze. (PAP)
mmp/ ap/
7590522