Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

B. funkcjonariusz UB oskarżony o zabicie więźnia i upozorowanie jego samobójstwa

0
Podziel się:

Do 10 lat więzienia grozi 83-letniemu
Tadeuszowi S., byłemu funkcjonariuszowi Urzędu Bezpieczeństwa w
Wejherowie (Pomorskie), oskarżonemu przez pion śledczy gdańskiego
oddziału IPN o śmiertelne skatowanie więźnia w 1947 r., a
następnie upozorowanie jego samobójstwa.

Do 10 lat więzienia grozi 83-letniemu Tadeuszowi S., byłemu funkcjonariuszowi Urzędu Bezpieczeństwa w Wejherowie (Pomorskie), oskarżonemu przez pion śledczy gdańskiego oddziału IPN o śmiertelne skatowanie więźnia w 1947 r., a następnie upozorowanie jego samobójstwa.

O skierowaniu do sądu aktu oskarżenia w tej sprawie poinformował w piątek PAP naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku, prokurator Maciej Schulz.

Tadeuszowi S. postawiono zarzut, że między 10 a 17 stycznia 1947 r. w wejherowskim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego działając z innymi nieustalonymi funkcjonariuszami znęcał się fizycznie nad zatrzymanym Leonem K., m.in. bijąc go pałką po całym ciele. Chciał w ten sposób zmusić go do przyznania się do rzekomej służby w Waffen SS.

Więzień nie przeżył katorżniczych przesłuchań. Aby nie dopuścić do ewentualnego postępowania karnego w tej sprawie oskarżony ubek uczestniczył w upozorowaniu samobójstwa Leona K. poprzez powieszenie. Następnie, aby w pełni zatrzeć ślady zabójstwa, zwłoki mężczyzny pochowano w tajemnicy pod fałszywym nazwiskiem.

Tadeusz S. nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw.

Leon K., który w chwili śmierci miał 56 lat, był w czasie okupacji więźniem obozu koncentracyjnego Stutthof, a po zwolnieniu został przymusowo wcielony do armii niemieckiej. Udało mu się zdezerterować z Wehrmachtu i wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Po zakończeniu II wojny światowej wrócił do kraju, gdzie został zatrzymany przez UB.

O śmierci Leona K. jego rodzina dowiedziała się dopiero w 1956 r. w ramach odwilży gomułkowskiej. Rok później gdańska prokuratura wszczęła śledztwo mające wyjaśnić, w jakich okolicznościach mężczyzna stracił życie. Po ekshumacji sekcja zwłok wykazała, że zgon nastąpił w wyniku obrażeń głowy. Śledztwo zostało ostatecznie umorzone. Prokurator z gdańskiego IPN korzystał m.in. ze zgromadzonych w tamtym czasie zeznań naocznych świadków. (PAP)

rop/ malk/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)