Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

B. wiceszef żoliborskiej prokuratury nie ma zarzutów, bo nie stawia się na wezwanie

0
Podziel się:

14.3.Płock(PAP) - Prokuratura Rejonowa w Gostyninie (Mazowieckie)
nie może przedstawić zarzutów b. zastępcy prokuratura rejonowego
Warszawa-Żoliborz, ponieważ Sławomir S. nie stawia się na wysyłane
do niego wezwania. Tłumaczy to trudną sytuacją rodzinną, w tym
chorobą żony.

14.3.Płock(PAP) - Prokuratura Rejonowa w Gostyninie (Mazowieckie) nie może przedstawić zarzutów b. zastępcy prokuratura rejonowego Warszawa-Żoliborz, ponieważ Sławomir S. nie stawia się na wysyłane do niego wezwania. Tłumaczy to trudną sytuacją rodzinną, w tym chorobą żony.

Jak poinformowano we wtorek w prokuraturze w Gostyninie, sprawę rozstrzygnąć ma Prokuratura Okręgowa w Płocku, do której b. wiceszef prokuratury żoliborskiej złożył skargę na prokuraturę gostynińską.

Od ponad roku Prokuratura Rejonowa w Gostyninie bada rzetelność śledztwa sprzed kilku lat, prowadzonego przez prokuraturę Warszawa- Żoliborz wobec szefa gabinetu Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Marka U. w sprawie Biura Turystyki Młodzieżowej "Juventur". Wiceszefem żoliborskiej prokuratury był wówczas Sławomir S.

"Po rozpoznaniu skargi płocka Prokuratura Okręgowa podejmie decyzję, czy prokurator będzie musiał jeździć do Sławomira S., czy też on sam będzie musiał stawić się w prokuraturze" - powiedziała PAP prokurator rejonowa w Gostyninie Urszula Leśniak-Jaworska.

Na początku lutego tego roku gostynińska prokuratura otrzymała uzasadnienie postanowienia sądu dyscyplinarnego, który w październiku 2005 roku zgodził się na uchylenie immunitetu Sławomirowi S. Umożliwia to przedstawienie mu zarzutów: poświadczenia nieprawdy, polegającego na wydaniu dokumentu z datą wsteczną, podżegania innego prokuratora do podrobienia dokumentu oraz niedopełnienia obowiązków w zakresie prawidłowego nadzorowania postępowania przygotowawczego. Dotychczas jednak zarzutów nie przedstawiono, gdyż Sławomir S. nie stawił się na dwa wysłane do niego wezwania.

Śledztwo w sprawie podejrzenia nieprawidłowości w żoliborskiej prokuraturze w trakcie prowadzonego tam postępowania, dotyczącego prezydenckiego ministra Marka U. w czasie, gdy kierował on "Juventurem", trafiło do Prokuratury Rejonowej w Gostyninie pod koniec 2004 roku. Akta przesłała tam Prokuratura Okręgowa w Płocku, która wcześniej otrzymała sprawę z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie - chodziło o uniknięcie podejrzenia o ewentualną stronniczość.

Postępowanie w sprawie "Juventuru" zostało wszczęte przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Żoliborz w marcu 1995 roku. Postanowienie o postawieniu zarzutów Markowi U. wydano w kwietniu 1998 roku. Nie został on jednak przesłuchany, a zarzuty nie zostały mu formalnie przedstawione.

Gdy w listopadzie 2004 roku sprawę upubliczniły media, szef żoliborskiej prokuratury Wojciech Maj i jej wiceszef Sławomir S., którzy wydali postanowienie o przedstawieniu zarzutów Markowi U., zostali odwołani z pełnionych funkcji. Śledztwo przejęła warszawska Prokuratura Okręgowa, która umorzyła je, uznając, że sprawa przedawniła się w grudniu 2003 roku.

Oprócz Marka U. sprawa obejmowała też innych członków zarządu "Juventuru" - Jacka R., Henryka W. i Marka Sz. Chodziło m.in. o działanie na szkodę spółki przy sprzedaży hotelu "Dwór Wazów" we Wrocławiu (wrzesień 1992 roku) i hotelu "Słoneczny" w Zakopanem (październik 1993 roku), a także o nieogłoszenie w styczniu 1993 roku upadłości "Juventuru" oraz o poświadczenie nieprawdy w akcie notarialnym sprzedaży "Dworu Wazów". Groziło za to do 5 lat więzienia.

Pod koniec grudnia 2004 roku Marek U. złożył dymisję ze stanowiska sekretarza stanu i szefa Gabinetu Kancelarii Prezydenta RP. (PAP)

mb/ plo/ itm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)