Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Barbara Kmiecik świadkiem w sprawie korupcji w handlu węglem

0
Podziel się:

Barbara Kmiecik, zwana śląską Alexis, stawiła się w czwartek w sądzie w
Rudzie Śląskiej, gdzie ma zeznawać jako świadek w procesie dotyczącym korupcji w handlu węglem.
Wchodząc na rozprawę, oświadczyła dziennikarzom, że nie było żadnej "afery węglowej".

Barbara Kmiecik, zwana śląską Alexis, stawiła się w czwartek w sądzie w Rudzie Śląskiej, gdzie ma zeznawać jako świadek w procesie dotyczącym korupcji w handlu węglem. Wchodząc na rozprawę, oświadczyła dziennikarzom, że nie było żadnej "afery węglowej".

Na ławie oskarżonych zasiada dwóch wiceprezesów spółek węglowych i były współpracownik Kmiecik, który miał im wręczać łapówki. Całej trójce przedstawiono zarzuty w śledztwie, w którym miała je usłyszeć także Barbara Blida. Zeznania Kmiecik są głównym dowodem obciążającym oskarżonych.

Sama "Alexis" jest w postępowaniu świadkiem - skorzystała z klauzuli bezkarności, przysługującej osobom, które same powiadomiły o korupcji. Jej wątek został wyłączony do odrębnego rozpoznania, a następnie sprawa została umorzona. Kmiecik ma być przesłuchana, gdy tylko sąd zakończy odbierać wyjaśnienia od oskarżonych.

Przed wejściem na salę Kmiecik oświadczyła dziennikarzom, że nie boi się konfrontacji z oskarżonymi. Według Kmiecik nie było żadnej afery węglowej; sama stanęła przed wyborem ujawnienia "pewnych faktów" lub znalezienia się ponownie w więzieniu.

Przypomniała, że sprawa dotyczy wydarzeń sprzed kilkunastu lat. Pytana o śmierć Blidy, wyraziła przekonanie, że ta tragedia "wyniknęła na skutek atmosfery, która wtenczas panowała" i "chęci udowodnienia za wszelką cenę istnienia układu na Śląsku przez wtedy rządzącą ekipę".

"To było tylko i wyłącznie udokumentowanie tezy, którą sobie ustawili na początku rządzenia. Nic więcej. Niepotrzebnie zginął człowiek" - powiedziała i wyraziła przekonanie, że udział w całej sprawie miały także media, "popychane przez system polityczny".

Świadek przekonywała, że do pieniędzy doszła uczciwą drogą. Jak mówiła, przed laty była popularna, ale później wszyscy się od niej odwrócili. "Szkoda słów, nie warto pracować, chociaż taka byłam dumna z siebie, że od normalnej kobiety z familoków można do czegoś dojść" - oświadczyła.

Zapewniła, że niczego się nie boi, bo nikt już nie jest w stanie niczego jej zabrać. "Mogą mnie tylko powtórnie zamknąć, proszę bardzo. Tak to już wszystko mi zabrano. Mojej godności osobistej mi nie zabrano i Bogu dzięki życia" - powiedziała.

Choć dziś nie ma już swojej firmy, zapowiada, że wróci. "Na pewno się nie dam. Jestem twardsza niż węgiel - ale nie ten zwykły, tylko ten koksujący" - zakończyła.

Kmiecik wyraziła zgodę na publikację swojego wizerunku i nazwiska.

Akt oskarżenia katowicka prokuratura sformułowała w 2007 r. Zarzuty dotyczą lat 1994-1998. Były wiceprezes Rudzkiej Spółki Węglowej (RSW) Wiesław K. został oskarżony o przyjęcie 420 tys. zł, a b. wiceprezes Nadwiślańskiej Spółki Węglowej Jerzy H. - 150 tys. zł w zamian za zawarcie nieformalnego porozumienia z handlującą węglem agencją Kmiecik, a Wiesław K. również w zamian za zawarcie porozumień kompensacyjnych z tą agencją handlową. Współwłaściciel agencji handlowej Kmiecik Jacek W., został oskarżony o wręczenie tych łapówek.

Tym samym aktem co trzej mężczyźni został objęty również b. poseł AWS Henryk D., który miał udzielać pomocy przy wręczeniu korzyści majątkowej. Zdaniem prokuratury, przyjął on 100 tys. dolarów od Kmiecik, w celu wręczenia ich nieżyjącemu już obecnie prezesowi Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki Jackowi Dębskiemu za załatwienie krewnemu bizneswoman posady w kierowanym przez niego urzędzie. Sprawa D. została wyłączona do odrębnego postępowania. Jego proces toczy się przed sądem w Katowicach.

W tym samym śledztwie zarzuty miała usłyszeć była posłanka SLD, b. minister budownictwa Barbara Blida. Prokuratura chciała jej zarzucić pośredniczenie w przekazaniu łapówki byłemu szefowi Rudzkiej Spółki Węglowej Zbigniewowi B. Pieniądze miały pochodzić od Kmiecik. W zamian firma "Alexis" miała uzyskać umorzenie odsetek od należności względem RSW - podawała prokuratura.

Gdy 25 kwietnia 2007 r. funkcjonariusze ABW przyszli do domu Blidy w Siemianowicach Śląskich z prokuratorskim nakazem rewizji i zatrzymania, b. posłanka zastrzeliła się.

Krótko przed zakończeniem śledztwa prokuratura umorzyła postępowanie wobec Zbigniewa B., wcześniej podejrzanego o "przyjęcie obietnicy" udzielenia mu łapówki. Śledczy tłumaczyli tę decyzję tym, że do postawienia zarzutu wystarczy uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, a czym innym jest stawianie danej osoby w stan oskarżenia.

Inna osoba, wobec której także umorzono śledztwo, to były członek zarządu RSW Bogdan G. Prokuratura zarzucała mu przyjęcie dwóch łapówek po 5 tys. zł w zamian za zawarcie porozumień kompensacyjnych. Kilka miesięcy po skierowaniu aktu oskarżenia prokuratura umorzyła także polityczny wątek "afery węglowej". Chodziło o korumpowanie przedstawicieli partii politycznych przez Barbarę Kmiecik. W postępowaniu nie znaleziono dostatecznych dowodów, że dochodziło do przestępstw. W sprawie niektórych czynów podstawą umorzenia było przedawnienie karalności. (PAP)

kon/ abr/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)