Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Berlusconi wykluczony z Senatu, mówi, że to "śmierć demokracji"

0
Podziel się:

Senat Włoch zdecydował w głosowaniu w środę o wygaśnięciu mandatu
parlamentarnego byłego premiera Silvio Berlusconiego jako osoby prawomocnie skazanej. Wykluczenie z
parlamentu przewiduje ustawa z 2012 r. Berlusconi mówi, że to "dzień żałoby dla demokracji".

Senat Włoch zdecydował w głosowaniu w środę o wygaśnięciu mandatu parlamentarnego byłego premiera Silvio Berlusconiego jako osoby prawomocnie skazanej. Wykluczenie z parlamentu przewiduje ustawa z 2012 r. Berlusconi mówi, że to "dzień żałoby dla demokracji".

Wykluczenie byłego premiera z Senatu nastąpiło w rezultacie odrzucenia 9 wniosków przeciwnych.

Za pozbawieniem 77-letniego byłego szefa rządu i lidera centroprawicy mandatu senatora głosowali parlamentarzyści izby wyższej z dwóch największych ugrupowań - centrolewicowej Partii Demokratycznej i Ruchu Pięciu Gwiazd.

Przeciwko byli senatorowie centroprawicy, wśród nich także ci, którzy ostatnio opuścili szeregi partii Berlusconiego i założyli własne ugrupowanie. Mimo rozłamu poparli swego byłego lidera, mówiąc, że jego wykluczenie z Senatu to "mroczna chwila demokracji".

Zgodnie z ustawą, przyjętą z inicjatywy poprzedniego rządu Mario Montiego, mandat parlamentarzysty wygasa, gdy zostanie on skazany na co najmniej 2 lata więzienia. W sierpniu Berlusconi otrzymał prawomocny wyrok 4 lat za oszustwa podatkowe przy zakupie praw do emisji filmów w jego telewizji Mediaset.

Wraz z mandatem Berlusconi stracił immunitet i prawo do kandydowania do parlamentu przez 6 lat.

Gdy w Senacie w bardzo nerwowej atmosferze, wśród kłótni i polemik rozpoczęło się głosowanie, przed rzymską rezydencją byłego premiera Palazzo Grazioli zorganizowano manifestację jego zwolenników. Przybyli na nią politycy reaktywowanej niedawno jego pierwszej partii, Forza Italia, i jej sympatycy.

Zwracając się do nich tuż przed głosowaniem, Berlusconi nazwał środę "gorzkim dniem żałoby dla demokracji". Mówił, że w żadnym demokratycznym kraju żaden przywódca polityczny nie był tak "prześladowany".

"Celem tego było zawsze wyeliminowanie mnie ze sceny politycznej" - podkreślił. Oznajmił, że będzie liderem centroprawicy także poza parlamentem.

Oskarżając włoski wymiar sprawiedliwości, mówił: "Kiedy lewica nie jest u władzy, sędziowie robią wszystko, by do niej powróciła".

Dzisiaj lewica - mówił Berlusconi - "wznosi toast, bo udało się jej doprowadzić przeciwnika przed pluton egzekucyjny". "Radują się, czekali na to od 20 lat" - dodał.

"Wyrok w sprawie praw telewizyjnych woła o pomstę do nieba i pomstę ze strony ludzi" - powiedział. Jego zdaniem wyrok został wydany na podstawie "domysłów", "bez żadnych faktów, dokumentu czy świadków".

Na jednym z transparentów, które przyniesiono na wiec, widniał napis: "O Berlusconim się nie dyskutuje, jego się kocha". Wielu demonstrantów miało żałobne opaski. "To polityczne zabójstwo" - mówiono podczas manifestacji.

Środowa decyzja izby wyższej oznacza koniec parlamentarnej kariery uwikłanego w sprawy sądowe magnata medialnego i przywódcy centroprawicy po 20 latach jego politycznej działalności. W najbliższym czasie będzie musiał odbyć karę, którą mu wymierzono. Z racji wieku nie pójdzie do więzienia, lecz przejdzie resocjalizację, prawdopodobnie poprzez pracę społeczną.

Do ostatniej chwili Berlusconi i jego zwolennicy usiłowali nie dopuścić do głosowania i chcieli je przełożyć, mimo że ustawa, na mocy której wniosek ten złożono, stwierdza wyraźnie, że skazany parlamentarzysta musi natychmiast zostać pozbawiony mandatu.

Wniosek o wykluczenie z Senatu Berlusconi zaskarżył do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ponadto dwa dni przed głosowaniem zażądał on rewizji procesu w sprawie Mediaset, w którym został prawomocnie skazany. Były premier mówił wcześniej, że wyeliminowanie go z parlamentu jest "zamachem stanu".

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)

sw/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)