Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białoruś: Nikły udział opozycji w komisjach wyborczych

0
Podziel się:

Na Białorusi utworzono już wszystkie terytorialne komisje wyborcze. W
155 komisjach na wybory prezydenckie 19 grudnia na 2000 członków jest 14 przedstawicieli partii
opozycyjnych - poinformował w czwartek sekretarz Centralnej Komisji Wyborczej Mikoła Łazawik.

Na Białorusi utworzono już wszystkie terytorialne komisje wyborcze. W 155 komisjach na wybory prezydenckie 19 grudnia na 2000 członków jest 14 przedstawicieli partii opozycyjnych - poinformował w czwartek sekretarz Centralnej Komisji Wyborczej Mikoła Łazawik.

Udział opozycji w komisjach terytorialnych, czyli wyższego szczebla - rejonowych, to zatem mniej niż jeden procent - podkreśla telewizja Biełsat.

Znany białoruski komentator polityczny Roman Jakowlewski uważa, że tak nikła reprezentacja przedstawicieli struktur opozycyjnych w komisjach terytorialnych nie będzie w stanie zmienić ukształtowanej na Białorusi praktyki wyborczej i nie pozwoli na skuteczne przeciwstawienie się możliwym fałszerstwom.

"Jak siedzieliśmy w klatce dyktatury, tak w niej dalej siedzimy. Zrobiono w niej jedynie odrobinę więcej miejsca, po to by obserwatorzy - zwłaszcza ci zachodni - mogli się ucieszyć z pozytywnych zmian. Wszystko w tych wyborach, tak jak wcześniej, jest ustawiane w administracji (Alaksandra) Łukaszenki" - powiedział Jakowlewski Biełsatowi.

Łazawik tłumaczył, że partie polityczne zgłosiły 6 proc. członków komisji. Najwięcej wśród partii - 87 miejsc - otrzymała Komunistyczna Partia Białorusi popierająca prezydenta Łukaszenkę, który ubiega się w wyborach o reelekcję. Ryhor Kastusiou, który ubiega się o start w wyborach z ramienia opozycyjnej partii Białoruski Front Narodowy skomentował w Radiu Swaboda, że "zielone światło" w komisjach dostali tylko przedstawiciele partii bliskiej władzy. Z 25 osób zgłoszonych przez BNF do komisji weszły dwie.

Kastusiou powiedział, że BNF ma nadzieję na wprowadzenie większej liczby swych przedstawicieli w komisjach najniższego szczebla.

Większość analityków opozycyjnych podkreśla, że po 16 latach kierowania Białorusią przez autorytarny reżim Łukaszenki mówienie o wyborach w ich klasycznym rozumieniu, zgodnym ze standardami demokracji zachodniej, jest nieuprawnione.

Jakowlewski uważa, że wiele w tegorocznych wyborach będzie zależało od tego, jak zachowają się władze w Moskwie, z którymi Łukaszenka pozostaje obecnie w konflikcie.

"Większość analityków obecnie stawia pytanie, czy Moskwa uzna białoruskie wybory, czy nie uzna. Ja stawiałbym pytanie inaczej: czy Moskwa będzie tym razem, jak zwykle, blokować informacje na temat fałszerstw? Według mnie tym razem tego robić nie będzie. Co zaś do wydarzeń powyborczych, moim zdaniem, najważniejsze rzeczy odbędą się dopiero w przyszłym roku" - podsumował Jakowlewski.

Michał Janczuk (PAP) (TV Biełsat)

jak/ awl/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)