Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białystok: Po wypadku przy radioterapii doposażono ośrodki regionalne

0
Podziel się:

Po wypadku, który w 2001 roku wydarzył się
w Białostockim Centrum Onkologii (BCO), znacznie poprawiło się
wyposażenie w specjalistyczny sprzęt do radioterapii w
regionalnych ośrodkach onkologicznych w kraju - ocenia dyrekcja
tego szpitala.

Po wypadku, który w 2001 roku wydarzył się w Białostockim Centrum Onkologii (BCO), znacznie poprawiło się wyposażenie w specjalistyczny sprzęt do radioterapii w regionalnych ośrodkach onkologicznych w kraju - ocenia dyrekcja tego szpitala.

W piątek białostocki sąd uniewinnił lekarkę oskarżoną o narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia jednej z pacjentek. Wcześniej uniewinnił także technika fizyka z tego szpitala.

Lekarze mówią, że paradoksalnie właśnie wypadek w Białymstoku, gdzie w czasie radioterapii pięć leczących się na raka kobiet odniosło ciężkie obrażenia, bo zepsuło się urządzenie do radioterapii, przyczynił się do doposażenia szpitali.

Stara maszyna wyemitowała wówczas wielokrotnie przekroczoną dawkę promieni, nie sygnalizując tego na wskaźnikach. Ucierpiało pięć kolejno napromienianych pacjentek. Miały trudno gojące się rany. Dwie z nich przeszły specjalistyczne operacje przeszczepu skóry w klinice w Paryżu.

Żyją trzy z poszkodowanych pacjentek. Jedna zmarła kilka lat temu, bo nie powiodło się u niej leczenie onkologiczne, druga zmarła w tym roku z innych powodów.

Po wypadku szpital został doposażony w sprzęt do radioterapii, po wypadku powstały także przepisy regulujące bezpieczeństwo postępowania z promieniowaniem jonizującym, przyspieszono również wprowadzenie Narodowego Programu Zwalczania Raka (2005 rok) - podkreślili w rozmowie z PAP dyrektor BCO dr Marzena Juczewska i wicedyrektor dr Tomasz Filipowski.

"To była sytuacja, która w ogóle zwróciła uwagę na radioterapię, na sytuację ośrodków regionalnych, nie tylko białostockiego" - powiedział Filipowski. Podkreślił, że od czasu, gdy ruszył Narodowy Program Zwalczania Raka, ośrodki w regionach, np. w Olsztynie, Lublinie, Tarnowie zaczęły "zyskiwać sprzętowo".

Dyrekcja szpitala ocenia, że "bezpośrednim następstwem" wypadku był zakup w 2004 roku przez BCO nowoczesnej linii do radioterapii - kosztowała ona 15 mln zł. Stary aparat zastąpił nowy, kupiono tomograf komputerowy. Dyrektor BCO dr Marzena Juczewska podkreśliła, że przed wypadkiem szpital wiele razy starał się o pieniądze na zakup nowego sprzętu, ale nie przynosiło to efektów. Przed wypadkiem zakupy sprzętu w BCO były w 1989 i 1998 roku.

Od 2005 roku co roku kupowane są kolejne urządzenia, za pieniądze z Narodowego Programu Zwalczania Raka. Do tej pory cały zakupiony sprzęt kosztował ok. 28 mln zł. Dokupiono drugi aparat do naświetlań, nowoczesny aparat do brachyterapii, czyli radioterapii śródtkankowej z aplikatorami do precyzyjnego leczenia nowotworów w różnych lokalizacjach pod kontrolą USG, np. nowotworów prostaty. Takie zabiegi wykonywane są od 2007 r.

BCO sięgnęło także po pieniądze z UE na sprzęt medyczny, w tym na sprzęt do radioterapii. Szpital jest w trakcie przygotowywania przetargu na nowoczesny tomograf komputerowy z tzw. wirtualną symulacją oraz bronchofiberoskop.

Juczewska podkreśliła, że bezpośrednio po wypadku trwała, w tle sprawy związanej z wypadkiem, ogólna dyskusja o tym jaki ma być BCO, bo był pomysł, aby był to ośrodek "marginalny", a nowy sprzęt miał trafiać do dużych aglomeracji.

"To był punkt krytyczny w rozwoju naszego centrum onkologii. Aparaturowo byliśmy wtedy bardzo ubodzy i gdyby wtedy zabrakło decyzji, że trzeba sprzęt wymienić na nowy, przy braku dofinansowania i znikomym odzewie ze strony ośrodków decydenckich sami byśmy nic nie zrobili" - dodała.

Na to, że tak się nie stało, miał duży wpływ raport specjalistów z komisji międzynarodowej, którzy dokładnie ocenili ośrodek pod względem technicznym i poziomu usług medycznych oraz opieki nad pacjentami. "Najbardziej pomogła ta wizyta" - ocenia Juczewska.

Awaria przyczyniła się także do nowelizacji prawa atomowego. "Niebagatelny był udział tego wypadku" - podkreśla Juczewska i dodaje, że był to pierwszy udokumentowany szczegółowo wypadek radiacyjny w Polsce, który zwrócił szczególną uwagę na aspekty bezpieczeństwa w postępowaniu z promieniowaniem jonizującym. Powstały szczegółowe regulacje prawne, procedury, instrukcje postępowania.

Dwie z poszkodowanych pacjentek nie żyją. Pierwsza zmarła kilka lat temu. Nie powiodło się u niej podstawowe leczenie onkologiczne, ale nie wiadomo czy wypadek miał na to dodatkowy wpływ. Druga pacjentka zmarła w tym roku z przyczyn kardiologiczno- neurologicznych - poinformował w piątek PAP dr Janusz Słuszniak, kierownik oddziału chirurgii onkologicznej Świętokrzyskiego Centrum Onkologii w Kielcach.

Ta placówka realizowała kilka lat temu program opieki nad tymi pacjentkami na polecenie Ministerstwa Zdrowia. Program trwał rok, pacjentki dalej są pod opieką centrum w Kielcach.

Pacjentki przyjeżdżają do Kielc raz w roku na wizyty kontrolne i wszystkie niezbędne badania po takiej chorobie i takich powikłaniach.

BCO hospitalizuje rocznie ok. 7,5 tys. pacjentów, leczonych radioterapią jest 1,5 tys. chorych, a 60 tys. pacjentów jest konsultowanych w przyszpitalnych poradniach. Obecnie na hospitalizuję w BCO trzeba czekać 6 tygodni, na radioterapię - 5 tygodni.(PAP)

kow/ bno/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)