Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białystok: Ruszył proces ws. śmierci przed nocnym klubem

0
Podziel się:

#
dochodzą szczegóły rozprawy
#

# dochodzą szczegóły rozprawy #

15.04. Białystok (PAP) - Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się w poniedziałek proces związany ze śmiercią 24-letniego mężczyzny przed nocnym klubem. Uderzony w twarz mężczyzna upadł, uderzając głową o kamienne płyty; zmarł w szpitalu.

Oskarżeni w tej sprawie, to mężczyźni zatrudnieni w lokalu w charakterze służby porządkowej; po odczytaniu aktu oskarżenia zaczęli składać wyjaśnienia.

Na ławie oskarżonych zasiada osiem osób, ale najpoważniejszy zarzut - ciężkiego uszkodzenia ciała skutkującego śmiercią - postawiono mężczyźnie, który uderzył w twarz 24-latka. To po tym ciosie chłopak upadł, uderzając głową w twarde podłoże. Obrażenia były na tyle poważne, że zakończyły się śmiercią.

Oskarżony nie przyznał się, że uderzył chłopaka pięścią, jak przyjęła prokuratura. Twierdzi, że zrobił to, ale "otwartą dłonią". "Nie było moim celem zrobienie jakiejkolwiek krzywdy" - powiedział.

Wyjaśniał, że był świadkiem wyprowadzania na zewnątrz dwóch-trzech "bardzo agresywnych mężczyzn". Doszło do szamotaniny, "leciały obelgi". Mówił, że "był przekonany", że za chwilę zostanie uderzony przez jednego z nich, wtedy wyprowadził cios. "Wydaje mi się, że nie był to silny cios" - mówił.

Nie potrafił jednoznacznie wyjaśnić, w jaki sposób mężczyzna, który upadł, uderzył głową o podłoże i stracił przytomność, znalazł się w środku klubu, a potem powtórnie na zewnątrz. Nie było też jasne, kto zawiadomił policję i pogotowie. "To ogromna tragedia, mam nadzieję, że kiedyś zostanie mi to wybaczone" - mówił.

Kolejnym siedmiu osobom prokuratura postawiła zarzuty nieudzielenia pomocy nieprzytomnemu chłopakowi, który był w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Pięć z nich zostało też oskarżonych o pobicie, jeszcze w lokalu, brata 24-latka.

Zdarzenie miało miejsce przed rokiem przy ul. Lipowej w centrum Białegostoku. Wszystko zaczęło się od awantury w lokalu, która następnie przeniosła się na ulicę. Na początku śledztwa kilka osób było aresztowanych, teraz wszyscy odpowiadają przed sądem z wolnej stopy.

Prokuratura powoływała w sprawie biegłych, którzy zajmowali się odzyskiwaniem danych z monitoringu w lokalu. Tam widać przebieg zdarzeń, które doprowadziły do śmierci przed nocnym lokalem.

Rodzice zmarłego chłopaka, którzy w procesie mają status oskarżycieli posiłkowych, złożyli w poniedziałek wniosek o 130 tys. zł zadośćuczynienia od oskarżonych.

Sąd poinformował, że z urzędu zawiadomi m.in. prokuraturę i Okręgową Izbę Lekarską o tym, iż biegli negatywnie zweryfikowali trzy zwolnienia lekarskie, które głównemu oskarżonemu wystawił lekarz z uprawnieniami lekarza sądowego. Na podstawie tych zwolnień oskarżony nie stawiał się w sądzie z powodu problemów z kręgosłupem, a proces przez dwa miesiące nie mógł się rozpocząć. (PAP)

rof/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)