Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białystok: Sąd chce jeszcze jednej opinii ws. oczyszczalni w Hryniewiczach

0
Podziel się:

Jeszcze jedną opinię biegłego księgowego
zlecił we wtorek Sąd Okręgowy w Białymstoku, w procesie dotyczącym
budowy oczyszczalni odcieków w Hryniewiczach. To prawdopodobnie
ostatni dowód w sprawie.

Jeszcze jedną opinię biegłego księgowego zlecił we wtorek Sąd Okręgowy w Białymstoku, w procesie dotyczącym budowy oczyszczalni odcieków w Hryniewiczach. To prawdopodobnie ostatni dowód w sprawie.

Proces został we wtorek odroczony bezterminowo, bo dokładnie nie wiadomo, ile czasu zajmie biegłemu przygotowanie opinii, która ma dotyczyć m.in. kwestii wzajemnych kar umownych związanych z inwestycją w Hryniewiczach.

Chodzi zarówno o to, że inwestor - gmina Białystok - nie płaciła w terminie za wykonane prace, ale przede wszystkim, że konsorcjum wykonawcze na czas nie wywiązało się z umowy i czy gmina powinna była żądać za to kar finansowych.

Zbudowana na wysypisku śmieci w podbiałostockich Hryniewiczach ponad sześć lat temu oczyszczalnia nie działa do dziś, choć za inwestycję zapłacono. Prokuratura uznała, że w tej sytuacji doszło do szkody w majątku gminy.

Przed decyzją sądu o powołaniu biegłego, wyjaśnienia złożył jeden z czterech oskarżonych, wiceprezydent Białegostoku sprzed kilku lat Marek K. Jak odczytał z przygotowanego oświadczenia, zarząd miasta w latach 1999-2002 był organem kolegialnym i wspólnie podejmowano decyzje.

Podkreślił, że żaden z członków zarządu nie mógł indywidualnie podejmować decyzji finansowych i w praktyce nie podejmował. Marek K. dodał też, że do czasu odwołania go ze stanowiska wiceprezydenta, budowa w Hryniewiczach jeszcze się nie zakończyła a na to co się działo po jego dymisji, już nie miał wpływu.

Z tym oświadczeniem zgodził się też inny oskarżony, ówczesny członek zarządu Białegostoku Krzysztof S. Nie miał nic do dodania.

Ich obu, a także dwoje miejskich urzędników prokuratura oskarżyła o to, że swymi działaniami doprowadzili do kilku milionów strat w budżecie Białegostoku. Chodzi o to, że mimo problemów z inwestycją wykonawcy zapłacono, nie egzekwując przy tym kar umownych.

Po zasięgnięciu opinii biegłych prokuratura uznała bowiem, że o ile wybrane rozwiązanie techniczne nie było złe, a także koszt inwestycji nie odbiegał od podobnych przedsięwzięć w innych miejscach, to władze miasta powinny były jednak działać jak dobry gospodarz w sytuacji, gdy oczyszczalni nie uruchomiono. (PAP)

rof/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)