Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Białystok: Wnioski do sądu o ukaranie zakłócających Marsz Jedności

0
Podziel się:

Policja skierowała do Sądu Rejonowego w Białymstoku wnioski o ukaranie 35
osób, które we wrześniu 2011 roku zakłóciły w Białymstoku Marsz Jedności; został on zorganizowany w
proteście przeciwko serii incydentów o charakterze nacjonalistycznym.

Policja skierowała do Sądu Rejonowego w Białymstoku wnioski o ukaranie 35 osób, które we wrześniu 2011 roku zakłóciły w Białymstoku Marsz Jedności; został on zorganizowany w proteście przeciwko serii incydentów o charakterze nacjonalistycznym.

Jak poinformował w czwartek PAP rzecznik podlaskiej policji Andrzej Baranowski, wnioski dotyczą ukarania tych osób za zakłócanie legalnej manifestacji, jaką był Marsz Jedności. To przestępstwo z kodeksu wykroczeń, zagrożone karą aresztu do dwóch tygodni ograniczenia wolności lub grzywny.

Policja wnioskuje także o to, by osoby te odpowiedziały za demonstracyjne okazywanie w miejscu publicznym lekceważenia narodowi polskiemu, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnym organom. Za to przestępstwo grozi kara aresztu lub grzywny.

Wnioski wpłynęły do XIII wydziału karnego Sądu Rejonowego w Białymstoku. Jak poinformowano PAP w sądzie, jeszcze nie ma terminu rozprawy.

W toku jest wciąż drugie śledztwo związane z Marszem Jedności, dotyczące publicznego propagowania treści faszystowskich. Prowadzi ją Komenda Wojewódzka Policji w Białymstoku pod nadzorem prokuratury.

Wrześniowy "Marsz Jedności" zorganizował poseł PO Robert Tyszkiewicz, w proteście przeciwko serii incydentów wymierzonych w środowisko mniejszości narodowych w regionie w 2011 r. Wzięło w nim udział około 130 osób: władze miasta, politycy, mieszkańcy miasta, działacze organizacji pozarządowych, przedstawiciele mniejszości narodowych.

Zbierano podpisy pod Manifestem Jedności i Tolerancji, podkreślano, że region ma długie tradycje wielokulturowe, które są "wspólnym dobrem i największą chlubą". "Wspólnie postawmy tamę fali bezmyślnej nienawiści" - głosił manifest.

Marsz został jednak zakłócony przez kilkudziesięcioosobową grupę młodych mężczyzn, która cały czas szła obok jego uczestników i głośno wznosiła okrzyki nacjonalistyczne i rasistowskie, np. "Jedna Polska narodowa", "Naszą bronią nacjonalizm", "Precz z komuną", "Nie przepraszam za Jedwabne", "Polska cała tylko biała". Policja nie interweniowała, nikogo nie zatrzymano.

Marsz Jedności był reakcją na wydarzenia o charakterze nacjonalistycznym, które miały miejsce przed nim. Chodziło wówczas przede wszystkim o zniszczenie polsko-litewskich tablic w gminie Puńsk, antyżydowskie napisy i zniszczenie pomnika upamiętniającego mord Żydów w Jedwabnem.

Od tego czasu miały miejsce też kolejne podobne incydenty, np. zamalowanie dwujęzycznych polsko-białoruskich tablic w Orli, a także namalowanie treści antysemickich na cmentarzu żydowskim w Wysokiem Mazowieckiem.

W ubiegłym tygodniu poseł Tyszkiewicz skierował zapytania poselskie do szefów MSW i MCA, zwracając w nich uwagę, że po tych wszystkich incydentach dotąd nie udało się ustalić i zatrzymać sprawców.

Przypomniał także, że powołany został specjalny zespół śledczy, a jego członkowie informowali publicznie, że sprawcy incydentów zostaną szybko zidentyfikowani i zostaną im przedstawione zarzuty.

"Cieszę się, że podejmowane przeze mnie i przez wiele środowisk społecznych uporczywe starania, aby sprawcy przestępstw motywowanych nienawiścią i nietolerancją nie pozostawali bezkarni, przyniosły wreszcie rezultaty" - powiedział PAP w czwartek poseł Tyszkiewicz.

"Wierzę, że stanowi to zapowiedź podobnie skutecznych działań wobec niewykrytych jeszcze sprawców innych incydentów w województwie podlaskim, zwłaszcza w gminie Puńsk, gminie Orla i w Jedwabnem" - dodał. Wyraził też nadzieję, że sąd "potraktuje tę sprawę z należytą surowością" i nie będzie kwalifikował takich zdarzeń jako "społecznie mało szkodliwe". "Bo moim zdaniem są one wyjątkowo szkodliwe" - dodał Tyszkiewicz.

Śledztwa w sprawie incydentów prowadzone są pod nadzorem prokuratur okręgowych w Białymstoku, Łomży i Suwałkach. Kilka spraw dotyczących mniejszych incydentów, umorzono z powodu niewykrycia sprawców.

Wiele środowisk zarzucało i zarzuca organom ścigania, że zbyt wolno prowadzone są postępowania zarówno ws. ustalania sprawców incydentów przeciwko mniejszościom oraz w sprawie zakłócenia marszu. Andrzej Baranowski pytany o to, dlaczego tak długo trwało postępowanie w sprawie o wykroczenia powiedział PAP, że powodem był "obszerny materiał dowodowy wymagający szczegółowej analizy".(PAP)

kow/ rof/ itm/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)