Władze Birmy poinformowały w piątek o przełożeniu o tydzień procesu przywódczyni opozycji Aung San Suu Kyi, odpowiadającej przed sądem za naruszenie warunków aresztu domowego.
Wyjaśniono, iż powodem odłożenia posiedzenia sądu, mającego odbyć się w piątek i przełożonego na 10 lipca, były "sprawy administracyjne": opóźnienie w przekazaniu przez Sąd Najwyższy sądowi niższej instancji dokumentów procesowych.
Faktycznie jednak - jak sugerują obserwatorzy - prawdopodobnie władze chciały uniknąć kłopotliwej sytuacji w związku z rozpoczętą właśnie w piątek wizytą w Birmie sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna. Zapowiedział on wcześniej, że sprawa zwolnienia Aung San Suu Kyi będzie głównym tematem jego rozmów z miejscowymi władzami.
64-letnia Suu Kyi, przywódczyni opozycyjnej Narodowej Ligi na rzecz Demokracji i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla z 1991 roku, w ciągu ostatnich 19 lat aż trzynaście spędziła w areszcie domowym.
Odpowiada ona obecnie przed sądem za naruszenie warunków aresztu w związku z wizytą w jej domu 4 maja amerykańskiego turysty, który dostał się do rezydencji opozycjonistki przepływając jezioro, nad którym leży jej dom, i omijając liczne straże. Suu Kyi broni się, iż nie spotkała się z intruzem. Za naruszenie warunków aresztu grozi jej dalsze pięć lat więzienia.
Stawiając noblistkę przed sądem, birmańskie władze prawdopodobnie przede wszystkim chcą usunąć Suu Kyi ze sceny politycznej w związku z planowanymi na przyszły rok wyborami do parlamentu. (PAP)
hb/ ap/
4351441