Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Biznesmen oskarżony o oszukanie Wachowskiego nie przyznaje się do winy

0
Podziel się:

Biznesmen Sławomir M., oskarżony o oszukanie
w interesach b. ministra w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy,
Mieczysława Wachowskiego, w czwartek przed Sądem Rejonowym
Warszawa-Mokotów nie przyznał się do winy.

Biznesmen Sławomir M., oskarżony o oszukanie w interesach b. ministra w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy, Mieczysława Wachowskiego, w czwartek przed Sądem Rejonowym Warszawa-Mokotów nie przyznał się do winy.

Proces dotyczy zainwestowanych w 2001 r. przez Wachowskiego 159 tys. dolarów w firmy Sławomira M. Hydroplast Wola i Hydroplast Katowice (obecnie w stanie upadłości). Wachowski miał, dzięki swoim kontaktom, wyszukiwać kontrakty dla tych firm.

"Doradztwo było głównym źródłem utrzymania Wachowskiego, doradzał m.in. Sobiesławowi Zasadzie" - wyjaśniał w czwartek M.

Mimo podpisania umów z biznesmenem, dotyczących udziałów w firmach, nazwisko Wachowskiego nie znalazło się w Krajowym Rejestrze Sądowym. M. twierdzi, że zabieganie o to leżało w gestii b. ministra, a skoro on nic w tym kierunku nie zrobił, to uznał, że Wachowski chce być tzw. cichym wspólnikiem.

Wachowski przekonuje tymczasem, że M. zapewniał go, iż załatwi wszystkie formalności. "O tym że mojego nazwiska nie ma nie ma w dokumentach w KRS dowiedziałem się dopiero w lipcu 2003 r., gdy złożyłem zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie" - zapewnił.

M. przekonuje, że to on zdecydował o zakończeniu współpracy. Mówi, że chciał to zrobić oddając Wachowskiemu pieniądze, ale pomniejszone o kwoty, które - będąc udziałowcem firm - dostawał na różne cele: wyjazdy zagraniczne, zaliczki i telefony. M. wycenił je na ok. 118 tys. dolarów. Tymczasem Wachowski przypisuje sobie decyzję o zakończeniu wspólnych interesów. Nie zgadza się z twierdzeniami, że jest rozliczony z M. i żąda zwrotu całej sumy pieniędzy.

Wachowski, pytany przez sąd o powody pożyczenia M. jak sam mówi "wszystkich oszczędności" bez dokładnego zabezpieczenia i to zaledwie po 10 miesiącach znajomości z nim, tłumaczył w czwartek, że po zakończeniu pracy w Kancelarii "szukał sobie miejsca". Propozycja M. z którym, jak podkreśla łączyły go wspólne pasje m.in. żeglarstwo i motocykle, wydała mu się "imponująca". "Mogłem zarobić zamiast 2 proc. w banku - kilkanaście. A M. wzbudzał zaufanie" - powiedział.

W innej sprawie dotyczącej tego sporu (proces w maju rozpoczął się na nowo z powodu zmiany składu sędziowskiego) odpowiada sam Wachowski. Oskarżony jest o składanie fałszywych zeznań w 2003 r. w prokuraturze w Piasecznie w sprawie zwrotu mu przez biznesmena części zainwestowanej kwoty - 30 tys. dolarów.

Konflikt Wachowskiego z biznesmenem ma też odrębny wątek: Sławomir M. twierdził, że wręczył b. ministrowi 25 tys. dol. za załatwienie mu wizy do USA. Nie mógł jej dostać normalną drogą, ponieważ w latach 80. został wydalony z USA za używanie fałszywego paszportu. Wachowski jednak przedstawił dowód, że w dniu, o którym mówi biznesmen, przebywał w Hiszpanii, czego mają dowodzić pieczątki w paszporcie.

Wachowski po wpłaceniu 200 tys. zł kaucji, opuścił niedawno areszt, gdzie przebywał w związku ze śledztwem, w którym łódzka prokuratura zarzuca mu płatną protekcję oraz ukrywanie dokumentów, m.in. tajnych. Wobec Wachowskiego wysuwano też wcześniej inne zarzuty, m.in. że w latach 90. za łapówkę wpłynął na prezydenta Wałęsę, by uniewinnił członka gangu pruszkowskiego Andrzeja Z., pseud. Słowik. Prokuratura tego nie potwierdziła.

Termin następnej rozprawy wyznaczono na 16 lipca. Wówczas ma zostać przesłuchana, w charakterze świadka, była żona Wachowskiego, która przylatuje do Polski pod koniec czerwca na ślub syna. (PAP)

ktl/ wkr/ rod/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)