Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Błaszczak o Cymańskim: będę przekonywał, by zignorować taką postawę

0
Podziel się:

#
dochodzą nieoficjalne informacje z Komitetu Politycznego PiS
#

# dochodzą nieoficjalne informacje z Komitetu Politycznego PiS #

21.10. Warszawa (PAP) - Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział w piątek, że będzie przekonywać kolegów partyjnych do zignorowania postawy Tadeusza Cymańskiego, który publicznie i ostro skrytykował PiS. Cymański przeprasza kolegów i mówi: "biorę to na klatę".

W piątek Cymański powiedział PAP, że jego wypowiedzi opublikowane przez wprost24.pl były prywatną, nieautoryzowaną rozmową. "Padły pewne słowa w tej rozmowie, która bez mojej wiedzy i bez mojej zgody została ujawniona. Padły słowa, które nie powinny były paść, czyli +pachołkowie+" - dodał.

W poniedziałek Cymański ocenił w TVN24, że wynik wyborczy PiS jest porażką. Za tę wypowiedź został skrytykowany przez rzecznika partii Adama Hofmana i szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka.

W czwartek dla wprost24.pl Cymański powiedział: "To, co się dzieje, to szaleństwo. Zadałem sobie trud, przeanalizowałem dokładnie moje słowa i jestem zdumiony, że ktoś sugeruje, iż atakuję partię czy prezesa, albo szkodzę tej partii".

Pytany, czy rozmawiał z szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim lub Adamem Hofmanem, odparł: "Nie. Prezes jest cwany, on się w takie rzeczy nie bawi, ma od tego swoich pachołków".

Na pytanie wprost24.pl, dlaczego po każdych przegranych wyborach z PiS odchodzą kolejni politycy "szkodzący partii", a prezes jest wciąż ten sam, Cymański odparł: "Kaczyński paradoksalnie jest spoiwem partii. On będzie miał swój PiS do końca życia. Pytanie brzmi jednak: jaki to będzie PiS? Bardzo szanuję Kaczyńskiego, to nieprzeciętny i wybitny polityk, ale ta autokracja i dyktatura Co to za pocieszenie, że w PO jest tak samo?".

Dziennikarzom w Sejmie Cymański mówił w piatek: "Niezależnie, że to była rozmowa prywatna, jest mi przykro i przepraszam tych kolegów, którzy do siebie to odnieśli, za słowa, które padły". "Słów nie mogę wycofywać, bo jestem mężczyzną. Słowa pewne padły i biorę to na twarz, na klatę" - dodał.

Pytany, czy obawia się o swoją przyszłość w PiS, powiedział PAP, że nie zastanawia się nad tym i "dochodzi do siebie". "Jestem trochę zdołowany tą całą sytuacją. Myślę, że ukaże się w portalu wprost24.pl pewne wyjaśnienie przełożonego tego młodego dziennikarza (który opublikował rozmowę z Cymańskim - PAP) i ono w jakimś sensie przynajmniej wyjaśni okoliczności mojej wypowiedzi" - powiedział Cymański.

W czwartek wieczorem obradował Komitet Polityczny PiS. Błaszczak pytany, czy była na nim mowa o słowach Cymańskiego, powiedział, że Komitet spotyka się co tydzień i rozmawia m.in. o planowanych projektach ustaw. "Nie było żadnych uchwał, konkluzji czy decyzji personalnych" - dodał.

Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP od uczestników obrad komitetu, słowa Cymańskiego były omawiane. Według rozmówców PAP, polityka broniły osoby związane z wiceprezesem PiS europosłem Zbigniewem Ziobrą. Tłumaczyli oni, że wypowiedź była nieautoryzowana. Ostatecznie uznano jednak, że Cymański popełnił błąd - słowa takie nie powinny były paść nawet nieoficjalnie, ale konsekwencje wobec niego na razie wyciągane nie będą.

Z kolei Błaszczak, pytany o możliwe sankcje partyjne wobec Cymańskiego, powiedział: "Będę przekonywał moje koleżanki i moich kolegów, żeby zignorować taką postawę. Oceniam to w ten sposób, że polska polityka - tutaj użyję neologizmu - +youtubizuje się+, czyli działa na zasadzie +byle jak, byle głośno+. Tadeusz Cymański tak postępuje, byle jak, byle głośno" - powiedział Błaszczak.

Według europosła Ryszarda Czarneckiego, największym przegranym całej sytuacji jest nie PiS, a właśnie Cymański. "Odsłonił inną twarz. Szkoda, że wszedł na taką drogę donikąd (...). Myślę, że on sam się najbardziej ukarał, bo teraz się musi zmierzyć z żalem, zawodem ze strony kolegów, którzy mu mówią: człowieku, czemu to nam robisz, czemu jednak uderzasz we własną formację polityczną? Partia Cymańskiemu może wybaczy, ale koledzy i wyborcy nie" - oświadczył Czarnecki.

Europoseł Jacek Kurski pytany, jakiej reakcji prezesa partii spodziewa się w związku z wypowiedziami Cymańskiego, mówi: "Nie sądzę, żeby prezes odnosił się do wypowiedzi, która nie była oficjalna, nie była publiczna, bo to nie ma sensu".

Ziobro podkreślił z kolei w rozmowie z dziennikarzami w Rzeszowie, że rozmowa Cymańskiego z wprost.pl nie była przeznaczona do publikacji. "Upublicznianie takich rozmów przede wszystkim wskazuje na to, że dziennikarstwo w niektórych redakcjach sięga bruku. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca" - powiedział.

"Abstrahując oczywiście od istoty niezręczności, które znalazły się w wypowiedzi Tadzia Cymańskiego, czy też emocji, w których się znalazł, niepotrzebnie atakowany za to, że powiedział prawdę, no bo przecież trudno, żeby mówił, że wynik jest dobry i było zwycięstwo, kiedy była porażka i za to był niesłusznie atakowany przez innych kolegów" - dodał europoseł.

Jednocześnie zaznaczył, że PiS jest partią, która łączy wiele środowisk. "Pewne bogactwo jest naszą wartością. Wierzę w jedność PiS, szefem PiS jest Jarosław Kaczyński i liczę, że Prawo i Sprawiedliwość zrobi wszystko, aby wyciągnąć wnioski z wyniku wyborczego i stać się jeszcze sprawniejszą formacją, nie tylko w czasie wyborów, co pozwoli nam jednak już wygrać kolejne wybory" - mówił Ziobro.

Błaszczak pytany przez PAP o krytyczne wypowiedzi niektórych polityków PiS kojarzonych z Ziobrą nt. kampanii wyborczej oraz o to, czy podobne opinie pojawiły się podczas czwartkowego posiedzenia Komitetu Politycznego, odparł, że PiS "jest profesjonalną partią polityczną" i analizuje kampanię wyborczą. "Analizują ją nasi eksperci. To jest ważna wiedza, która posłuży nam przy kolejnych kampaniach wyborczych, ale proszę się nie doszukiwać sensacji" - zaznaczył.

Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP od polityków PiS, analiza kampanii była głównym tematem trwającego ponad pięć godzin posiedzenia Komitetu. Kilku polityków kojarzonych z Ziobrą przedstawiło swoje wątpliwości co do sposobu prowadzenia kampanii. To, że pewne błędy zostały popełnione, przyznali też jej autorzy. Krytyczne słowa padły jednak również pod adresem Ziobry. Zarzucono mu. m.in. nieangażowanie się w centralną kampanię. Ostatecznie wobec nikogo nie wyciągnięto żadnych konsekwencji.

Zaliczany przez media do "ziobrystów" Kurski powiedział natomiast w piątek w Sejmie, że w Polsce nie ma innej prawicy niż PiS.

"PiS ma olbrzymi potencjał, żeby wygrywać wybory. Wystarczą pewne wewnętrzne mobilizacje i inspiracje, i poprawa funkcjonowania partii w taki sposób, żeby ona docierała do ludzi, wygrywała wybory" - mówił.

W jego ocenie, "Polska zasługuje na to, żeby istniała czytelna, dobra alternatywa dla fatalnych rządów PO". "To może być tylko polska prawica, to może być tylko PiS, oczywiście pod warunkiem tego, że cokolwiek zmieni w swoim funkcjonowaniu. Myślę, że jest wola dokonania takich zmian" - powiedział.

"Oczywiście, że z prezesem Kaczyńskim. Nie ma w ogóle mowy o jakiejkolwiek zmianie prezesa Jarosława Kaczyńskiego, jest mowa o takim przeformatowaniu partii, żeby ona po prostu zaczęła wygrywać wybory, bo ma gigantyczny potencjał, który nie zawsze do tej pory był skutecznie wykorzystywany" - ocenił Kurski. (PAP)

sdd/ mzk/ api/ tgo/ ann/ la/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)