W tym roku najpopularniejsze karnawałowe maski w Brazylii to podobizny goryli, klownów i czarownic. Nie zarobią natomiast producenci i sprzedawcy masek przedstawiających polityków.
"Mieliśmy maskę Muammara Kadafiego, ale nie miała wzięcia. Za to maski King Konga, czarownic i klownów sprzedają się jak ciepłe bułeczki" - powiedziała agencji AFP Olga Gibert, właścicielka najstarszej fabryki masek w Brazylii, Condal. Według Gibert brak zainteresowania maskami polityków wynika z tego, że w tym roku w Brazylii nie ma żadnych wyborów.
Karnawałowe szaleństwo w tym roku rozpoczyna się oficjalnie 17 lutego. Największym zainteresowaniem, nie tylko turystów, cieszą się co roku popisy najważniejszych szkół samby, które będą rywalizować na sambodromie w Rio de Janeiro.
Przedsiębiorstwo Condal, założone w 1958 roku w brazylijskim Sao Goncalo przez katalońskiego artystę Armando Vallesa, na obecny sezon wyprodukowało 150 tys. masek; 5 tys. trafiło do Hiszpanii.
W tłustych latach notowano sprzedaż nawet pół miliona karnawałowych masek.
"Wraz z kryzysem w Hiszpanii mamy w tym roku mniej zamówień. W dodatku dusi nas konkurencja z Chin, która ma ceny nie do pobicia" - powiedziała Olga, wdowa po Vallesie młodsza od niego o 40 lat.
Od jego śmierci w 2007 roku Olga kierują niewielkim rzemieślniczym zakładem, który oferuje ponad dwa tysiące modeli rozmaitych masek. (PAP)
ksaj/ mc/
10719902
