Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Brzeziński za wycofaniem wojsk USA z Iraku

0
Podziel się:

20.3.Waszyngton (PAP) - W wystąpieniu w związku z 3. rocznicą
inwazji na Irak były doradca prezydenta Cartera ds. bezpieczeństwa
narodowego Zbigniew Brzeziński ostro skrytykował politykę
prezydenta Busha w sprawie Iraku i wezwał go do rychłego
wycofania wojsk amerykańskich z tego kraju.

20.3.Waszyngton (PAP) - W wystąpieniu w związku z 3. rocznicą inwazji na Irak były doradca prezydenta Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniew Brzeziński ostro skrytykował politykę prezydenta Busha w sprawie Iraku i wezwał go do rychłego wycofania wojsk amerykańskich z tego kraju.

Brzeziński uważa, że wojna w Iraku zaszkodziła Ameryce "na wielu płaszczyznach" i wbrew twierdzeniom George'a Busha nie przynosi oczekiwanych efektów. Brzeziński wystąpił w czwartek w liberalnym instytucie Center for American Progress.

"Ucierpiało amerykańskie przywództwo we wszystkich wymiarach. Splamiona została - w Abu Ghraib i Guantanamo - moralność Ameryki. Przez jednostronne decyzje (administracji Busha) osłabiono legitymację Ameryki. Amerykańska wiarygodność, zwłaszcza wiarygodność argumentacji za wojną, została rozbita w pył. Rośnie wrogość świata przeciwko USA" - powiedział Brzeziński.

Zdaniem byłego szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego iracki ruch oporu nie daje się pokonać wojskom USA i koalicji, co w istocie oznacza, że zwycięża, gdyż "umacnia się i ma coraz szerszy zasięg". Zgadza się on z administracją, że konflikt między sunnitami a szyitami nie jest jeszcze wojną domową, ale przyczynia się do podsycania rebelii przeciw amerykańskiej okupacji.

Brzeziński uważa, że radykalne zwiększenie liczby wojsk prawdopodobnie ułatwiłoby zdławienie powstania, ale nie jest to wskazane, ponieważ ich obecność podsyca zarazem wolę oporu Irakijczyków. "Nie możemy naprawdę zwiększyć sił okupacyjnych. Nasza obecność utrwala (opór) i prawdopodobnie go intensyfikuje" - powiedział były doradca prezydenta Cartera.

Jego zdaniem nierealne są także nadzieje Waszyngtonu, że rolę zapewnienia bezpieczeństwa w Iraku przejmie szkolona przez Amerykanów armia iracka, ponieważ nie uda się stworzyć jednolitej, narodowej armii w kraju rozrywanym podziałami etniczno-religijnymi.

"Nie będzie narodowej armii w kraju, w którym siły zbrojne nie są narodowe pod względem lojalności i dyscypliny" - podkreślił.

Brzeziński argumentował, że należy wyznaczyć daty wycofania wojsk w Iraku i ewakuować je najlepiej do końca tego roku. "Myślę, że w ciągu roku powinniśmy zakończyć wycofywanie wojsk. Proces ten będzie niezwykle pożyteczny dla skoncentrowania umysłów Irakijczyków na tym, co potem nastąpi i zachęci ich do wzięcia samemu odpowiedzialności" - powiedział.

Podkreślił jednak, że należy zwrócić się najpierw do przywódców irackich, aby sami poprosili Amerykanów o wycofanie wojsk. "Znajdą się iraccy liderzy, którzy poproszą nas o opuszczenie Iraku" - powiedział.

Zaznaczył przy tym, że nie przekonuje go argument wysuwany przez administrację, iż ogłoszenie daty ewakuacji wojsk doprowadzi do tego, że rebelianci i terroryści "przeczekają" Amerykanów i po ich odejściu wznowią ofensywę.

"To nie jest ten rodzaj ruchu oporu. To są rebelianci, którzy są dużo bardziej rozproszeni i działają spontanicznie" - oświadczył.

Brzeziński wezwał również do zwołania międzynarodowej konferencji w sprawie Iraku z udziałem sąsiadujących z nim państw; jego zdaniem powinien to zrobić rząd samego Iraku.

Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)