Szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) Krzysztof Bukiel ocenił przedstawiony w środę plan naprawy sytuacji w ochronie zdrowia jako "propagandę sukcesu". "Minister nie powiedział niczego nowego" - uważa lider związku.
"Nie było tam mowy o rzeczach podstawowych, np. mechanizmach równoważenia ilości pieniędzy przeznaczanych na ochronę zdrowia z wydatkami. Nie było ani słowa wprowadzeniu zasad rynkowych, konkurencji między szpitalami, czy wreszcie o odejściu od limitowania świadczeń, tak aby np. chorzy na nowotwór nie musieli oczekiwać miesiącami w kolejkach" - powiedział PAP Bukiel
Związkowcy pozytywnie odebrali zapowiedź stworzenia tzw. koszyka świadczeń gwarantowanych, ale swą opinię na ten temat uzależniają od przedstawienia szczegółowego projektu w tej sprawie. "Dziś też można powiedzieć, że mamy taki koszyk, w którym zawierają się po prostu wszystkie możliwe świadczenia" - zaznaczył Bukiel.
Przychylnie przyjęto także zapowiedź zwiększenia wydatków na ratownictwo medyczne i zwiększenie podstawy wymiaru składki na ubezpieczenie zdrowotne opłacanej za: rolników nie podlegających ubezpieczeniom społecznym, za bezrobotnych bez prawa do zasiłku, za osoby nie pobierające zasiłków przedemerytalnych i nie podlegające obowiązkowym ubezpieczeniom zdrowotnym.
"Tu jednak należy pamiętać, że w ostatnich latach budżet państwa coraz mniej płacił z tego tytułu. W sumie trudno tu mówić o jakiejkolwiek rewolucji" - podkreślił Bukiel.
Według przewodniczącego OZZL, dalsze losy akcji protestacyjnych i strajków prowadzonych przez służbę zdrowia uzależnione są obecnie od działań, jakie podejmą dyrekcje poszczególnych placówek.
"Podstawą formalno-prawną akcji były żądania płacowe i jeśli dojdzie do porozumień w tej kwestii pomiędzy dyrekcjami a pracownikami, to będzie to podstawa do zawieszenia protestu. Oczywiście nie rozwiązuje to sprawy najważniejszego postulatu - zmian systemowych w ochronie zdrowia" - dodał Bukiel. (PAP)
olz/ hes/
