Ministerstwo spraw zagranicznych Bułgarii wzywa do kraju 37 ambasadorów, których nazwiska ujawniono na opublikowanych w ostatnich trzech miesiącach listach pracowników i współpracowników komunistycznych służb specjalnych - podały w środę bułgarskie media.
Ze względu na brak porozumienia z prezydentem Georgi Pyrwanowem w sprawie odwołania ambasadorów, MSZ postanowił wezwać dyplomatów do kraju formalnie tylko tymczasowo; ambasadami będą kierować charge d'affaires. Do 1 maja ma wrócić pierwsza, 13-osobowa grupa ambasadorów, pozostali będą wracali stopniowo do końca roku - powiedziała PAP rzeczniczka MSZ Weseła Czernewa.
W pierwszej grupie będą ambasadorzy w Berlinie, Bukareszcie, Atenach, Sarajewie, Skopje, Tbilisi, Belgradzie, Pekinie, Mińsku, Sztokholmie, Wilnie oraz w przedstawicielstwach Bułgarii przy ONZ i UNESCO. Do 1 czerwca ma wrócić następna grupa.
"Nie chodzi o obniżenie rangi dwustronnych stosunków z odpowiednimi krajami, lecz o wewnętrzne procesy polityczne w Bułgarii" - zastrzegła Czernewa. Do części ambasad zostaną wysłani nowi dyplomaci, lecz nie ambasadorzy - dodała i podkreśliła, że proces wymiany ambasadorów jest utrudniony przez "brak porozumienia z prezydentem".
W grudniu 2010 roku opublikowano nazwiska dawnych pracowników etatowych i współpracowników komunistycznych służb specjalnych w MSZ. Na liście są ambasadorzy m.in. w Londynie, Rzymie, Watykanie, Berlinie, Madrycie, Lizbonie, Moskwie, Belgradzie, Pekinie, Tokio, w przedstawicielstwach przy ONZ w Nowym Jorku i Genewie. Kilka tygodni później listę uzupełniono. Wynika z niej, że w MSZ w ostatnich 20 latach było około 200 byłych agentów, a 88 z nich pracuje nadal.
Prezydent Pyrwanow, który sam posiada teczkę byłego tajnego współpracownika, wciąż nie wydał dekretów o odwołaniu ambasadorów, których nazwiska pojawiły się na liście. Powiedział, że nie należy odwoływać ich zbiorowo, a trzeba rozpatrywać sprawę każdego z nich oddzielnie.
Bułgarskie ustawodawstwo nie zakazuje byłym agentom komunistycznej bezpieki pełnienia funkcji publicznych. Ustawa przewiduje wyłącznie ujawnienie faktu współpracy. Jedyna próba wprowadzenia ustawodawstwa lustracyjnego w latach 90. nie powiodła się, gdyż Trybunał Konstytucyjny uznał teksty odpowiednich ustaw za sprzeczne z ustawą zasadniczą.
Obecnie MSZ Bułgarii zastrzega, że dyplomaci z listy nie będą zwalniani z pracy. Będą mogli pracować w centrali, ale nie na placówkach zagranicznych.
Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ keb/ ap/