Premier Bułgarii Sergiej Staniszew zapowiedział w piątek zdecydowaną walkę z korupcją i wprowadzenie jasnych mechanizmów gwarantujących, że nie będzie sprzeniewierzeń środków z funduszy unijnych.
Kilka godzin przed spotkaniem z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso, który przebywa w Sofii z jednodniową wizytą, Staniszew oświadczył w parlamencie, że "rząd podjął jasne i konkretne działania w celu usunięcia problemów w korzystaniu z funduszy europejskich".
Potwierdzając, że KE wstrzymała wypłaty dla Bułgarii z trzech programów - PHARE, SAPARD i ISPA - premier powiedział, że Bułgaria uważa to za "część polityki kontroli nad udzielanymi środkami".
Plan władz bułgarskich zostanie przedstawiony w Brukseli do 15 kwietnia - dodał.
Po spotkaniu z premierem Barroso oświadczył, że Unia Europejska spodziewa się od Bułgarii "większych i konkretniejszych wyników" w walce z przestępczością zorganizowaną i korupcją, przy czym bardzo ważna jest współpraca wszystkich instytucji państwa.
"Korupcja i przestępczość nie mają miejsca w UE. Problem nie polega na tym, że Bruksela chce takiej zmiany w Bułgarii. W interesie wszystkich obywateli bułgarskich leży skuteczna walka z tymi zjawiskami" - podkreślił Barroso. "Ci, którzy naruszają prawo, nie powinni stać ponad prawem" - dodał.
Piątkowa prasa bułgarska przypomina, że negatywna ocena KE, która w czerwcu ma opublikować raport o korupcji i przestępczości w kraju, grozi pozbawieniem Bułgarii 11 mld euro, które kraj ten powinien otrzymać do 2013 roku z unijnych funduszy.
Korupcja w związku z funduszami unijnymi jest tylko jednym z tematów podejmowanych przez przewodniczącego KE w Sofii, obok toczącego się drugi tydzień i przybierającego coraz większą skalę skandalu w bułgarskim resorcie spraw wewnętrznych.
W potoku informacji, rewelacji i wzajemnych oskarżeń, składanych przez obecnych i byłych wysokich funkcjonariuszy resortu, w tym ministra Rumena Petkowa, wyszły na jaw nielegalne podsłuchy, więzi wysokich przedstawicieli resortu ze światem przestępczym i firmami sponsorującymi rządzącą w koalicji lewicę. Aresztowano kilka osób, w tym byłego człowieka numer 2 w MSW Iliję Ilijewa.
Premier Staniszew zapewnił w piątek, że "żadnych parawanów i politycznych osłon dla nikogo nie będzie". "Rząd pociągnie do odpowiedzialności każdego, kto naruszył prawo, niezależnie od stanowiska, które zajmuje" - zapowiedział.
Według piątkowych mediów bułgarskich los ministra spraw wewnętrznych jest przesądzony - koalicyjni partnerzy lewicy wycofali poparcie dla Rumena Petkowa w obawie, że skandal może spowodować upadek całego gabinetu - piszą "Dnewnik" i "Monitor".
Dla lewicy problem wynika z tego, że Petkow był szefem jej kampanii wyborczych w ostatniej dekadzie i człowiekiem, który zapewniał środki dla partyjnej kasy. Jednak posłanka lewicy Tatiana Donczewa powiedziała w piątek, że "premier Staniszew ma 48 godzin, by usunąć ministra spraw wewnętrznych, zanim upadnie cały rząd".
Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ klm/ mc/