Różnica między dwiema siłami politycznymi prowadzącymi w Bułgarii w kampanii przed wyborami do PE zmniejsza się - wskazują opublikowane w piątek sondaże.
Według dwóch agencji socjologicznych (bułgarskiej filii Instytutu Gallupa i Mediana), różnica między partią GERB mera Sofii Bojko Borysowa, która jest członkiem Europejskiej Partii Ludowej, a lewicą prawie całkowicie stopniała.
Mediana ocenia, że przy 38-procentowej frekwencji GERB otrzyma 26- 29 proc. głosów, a lewica - 25-28 proc. Według bułgarskiego Gallupa przy 40-procentowej frekwencji GERB otrzyma 27-31 proc, a lewica - 26-30 proc.
Bardzo wysokie notowania daje Gallup tureckiemu Ruchowi na rzecz Praw i Swobód - 17-20 proc., prawie dwukrotnie więcej niż nacjonalistycznej partii Ataka. Turecka partia zyskuje zwłaszcza w środowiskach romskich.
Inne dane przytacza agencja MBMD, według której utrzymuje się 5-6- procentowa różnica między partią Borysowa a lewicą.
Bułgarski oddział Open Society opublikował analizę, z której wynika, że 6 proc. wyborców bułgarskich, czyli ok. 120 tys. osób, jest gotowych sprzedać swój głos. Zjawisko jest rozpowszechnione w małych miejscowościach i dzielnicach romskich. Przeciętna cena głosu wynosi 100 lewów (50 euro).
Media informują o licznych próbach kupowania głosów wyborców, wśród których najbardziej drastycznym jest rozdanie po trzy kury setce mieszkańców wioski opodal m. Pazardżik w środkowej części kraju.
Kupowanie głosów jest karalne w Bułgarii, lecz trudne do udowodnienia.
Ekspert Tichomir Bezłow z pozarządowego Ośrodka Badania Demokracji, który bada to zjawisko, utrzymuje, że partie przygotowały w swoich "czarnych kasach" 12 mln lewów (ok. 6 mln euro) na kupno głosów wyborców.
Ewgenia Manołowa(PAP) man/ mmp/ ro/