Bułgarski resort spraw wewnętrznych nie będzie mógł przyjmować darowizn od obywateli i prywatnego biznesu. Rozporządzenie w tej sprawie, które wchodzi w życie 1 września, podpisał w poniedziałek wicepremier i szef MSW Cwetan Cwetanow.
Minister wprowadził zakaz po nasilającej się krytyce tego rodzaju praktyk zarówno w kraju, jak i ze strony UE, zwłaszcza gdy wyszło na jaw, że wśród darczyńców są osoby karane lub takie, przeciw którym toczą się postępowania karne.
Skandal wokół darowizn dla MSW wybuchł w maju, kiedy dziennik "Sega" opublikował dane otrzymane od resortu na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej. Wynikało z nich, że w 2010 r. MSW otrzymało darowizny w wys. 6,5 mln lewów (3,25 mln euro). W pierwszej połowie 2011 r. kwota darowizn wzrosła do 15 mln lewów (7,5 mln euro). Minister tłumaczył, że środki otrzymywane z budżetu państwa są niewystarczające. Według jednego z jego zastępców, bez nich "nie można zagwarantować obywatelom usługi bezpieczeństwa".
MSW jest resortem o najwyższym budżecie w państwie - dostaje ponad 1 mld lewów (500 mln euro), z czego ok. 50 mln euro przeznacza się na realizację podsłuchów.
Według mediów, firmy, które darowały MSW pieniądze, cieszyły się w zamian przywilejami. Wyszło na jaw, że w regionalnych urzędach spraw wewnętrznych istnieją listy z numerami samochodów firm i prywatnych obywateli-darczyńców, których policji nie wolno zatrzymywać w razie naruszenia przepisów drogowych.
Przyjmowanie przez MSW darowizn "wykazuje wiele niedostatków moralnych" - przyznał w niedzielę zastępca Cwetanowa, Weselin Wuczkow.
Poniedziałkowa decyzja ministra pozostawia jednak możliwość dalszego przyjmowania przez resort darowizn: mogą je przekazywać struktury państwowe, firmy o 100-procentowej własności skarbu państwa i samorządy terytorialne.
Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ ro/