Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bush broni procesu pokojowego na zakończenie podróży bliskowschodniej

0
Podziel się:

Szejk - Prezydent George W. Bush, kończąc podróż na
Bliski Wschód, wystąpił na inauguracji Światowego Forum
Gospodarczego w Szarm el-Szejk w obronie procesu pokojowego,
wzywając Izrael do złagodzenia represji wobec Palestyńczyków.

Szejk - Prezydent George W. Bush, kończąc podróż na Bliski Wschód, wystąpił na inauguracji Światowego Forum Gospodarczego w Szarm el-Szejk w obronie procesu pokojowego, wzywając Izrael do złagodzenia represji wobec Palestyńczyków.

Jednocześnie wskazał Iran jako źródło wszelkiego zła w regionie. "Wszystkie pokojowe kraje regionu są zainteresowane w przeciwstawieniu się nuklearnym ambicjom Iranu" - powiedział amerykański prezydent, nazywając Iran "głównym światowym orędownikiem terroryzmu".

W tym przemówieniu, wygłoszonym na Forum Gospodarczym w egipskim kurorcie nadmorskim, Bush wyraził nadzieję na zawarcie palestyńsko- izraelskiego porozumienia pokojowego przed końcem swego mandatu, czyli jeszcze w tym roku.

Izrael - apelował prezydent USA - powinien "iść na trudne poświęcenia" w celu rozwiązania konfliktu z Palestyńczykami. Jednocześnie Bush wezwał kraje arabskie, "zwłaszcza bogate kraje naftowe", aby nie ograniczały się do słownych deklaracji poparcia dla Palestyńczyków, lecz "intensywnie inwestowały" na terytoriach palestyńskich. Zachęcał też do porzucenia "starych uprzedzeń wobec Izraelczyków".

Jednak po wcześniejszym przemówieniu Busha, wygłoszonym w czwartek na posiedzeniu Knesetu (parlamentu izraelskiego), prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas powiedział egipskiej agencji MENA: "Doprowadziło mnie do wściekłości".

Chodziło o to, że Bush ani słowem nie wspomniał w wystąpieniu o niepodległości Palestyny i w ogóle o Palestyńczykach. Było to przemówienie z okazji 60-lecia państwa Izrael i prezydent na tym się skoncentrował - wyjaśniały źródła Białego Domu.

Mowa w Knesecie wywołała bardzo krytyczne reakcje w państwach arabskich, a media egipskie piszą o "osłabieniu pozycji Busha". "Nie chcę - powiedział Abbas - aby prezydent USA negocjował za nas z Izraelczykami", ale aby "zachował przynajmniej minimum neutralności".

Abbas zagroził dymisją, jeśli porozumienie pokojowe z Izraelem nie zostanie zawarte jeszcze w tym roku (niektóre agencje informacyjne podają, że "w ciągu sześciu miesięcy").

W niedzielę, przed inauguracją Forum w Szarm el-Szejk, Abbas spotkał się z Bushem na obiedzie.

Doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Stephen Hadley zapewnił dziennikarzy obecnych w egipskim kurorcie, że prezydent USA na spotkaniu z palestyńskim premierem Salamem Fajedem przed rozpoczęciem obrad Forum konkretnie rozmawiał o najbardziej newralgicznej kwestii, jaką dla Palestyńczyków są osiedla żydowskich osadników na Zachodnim Brzegu.

W przemówieniach Busha nie było o tym mowy.

Sekretarz stanu USA, Condoleezza Rice uspokajała w niedzielę dziennikarzy na pokładzie Air Force One, że izraelscy i palestyńscy negocjatorzy "prowadzą nieoficjalnie poważne rozmowy". W najbliższych miesiącach powinny one, w jej przekonaniu, doprowadzić do "intensyfikacji" rokowań.

Tymczasem dziennikarze europejscy towarzyszący Bushowi w podróży na Bliski Wschód piszą o "uczuciu deja-vu". W ocenie specjalnego wysłannika agencji AFP "to już było", ponieważ Bush cztery miesiące temu odbył podobną podróż na Bliski Wschód, też "nie osiągając większych postępów" ani jeśli chodzi o rokowania izraelsko-palestyńskie, ani przekonywanie Arabii Saudyjskiej, że powinna interweniować, aby kraje OPEC zwiększyły produkcję ropy i ulżyły amerykańskiej gospodarce. (PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)