Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bydgoszcz: Sprawcy napadu i okaleczenia strażnika staną przed sądem

0
Podziel się:

Trzech mężczyzn, podejrzanych o dokonanie brutalnego napadu na strażników
miejskich, wkrótce stanie przed sądem w Bydgoszczy. W 2003 roku grupa bandytów zaatakowała
funkcjonariuszy straży wracających ze służby do domu, jeden został ciężko okaleczony.

Trzech mężczyzn, podejrzanych o dokonanie brutalnego napadu na strażników miejskich, wkrótce stanie przed sądem w Bydgoszczy. W 2003 roku grupa bandytów zaatakowała funkcjonariuszy straży wracających ze służby do domu, jeden został ciężko okaleczony.

Proces mężczyzn, uważanych za sprawców dokonanego dziesięć lat temu napadu na bydgoskich strażników miejskich, stał się możliwy dopiero po zatrzymaniu głównego podejrzanego w tej sprawie. Wpadł on w ręce policji w lipcu ub.r., gdy przyleciał na lotnisko w Bydgoszczy z Dublina, gdzie mieszkał w ostatnich latach.

To właśnie Piotr B. był podejrzewany o zadanie w 2003 roku strażnikowi ciosu w twarz siekierą. Policja ustaliła także, że w napadzie brał udział jego brat Sławomir B., a ich wspólnik - Sławomir S. dobrowolnie zgłosił się na policję, gdyż obawiał się, że bracia B. będą chcieli na niego zrzucić całą winę.

Jak poinformowano w bydgoskiej prokuraturze okręgowej, wszystkim oskarżonym grozi kara do 10 lat więzienia. Mężczyźni odpowiadać będą przed sądem z wolnej stopy, na stałe mieszkają w Irlandii, ale prokuratorzy są pewni, że będą stawiać się na rozprawy w Bydgoszczy.

Do napadu doszło w 2003 roku w centrum Bydgoszczy. Kilku strażników miejskich, wracających po zmroku ze służby, zostało wciągniętych w krzaki i zaatakowanych przez grupę zakapturzonych bandytów. Jeden ze strażników otrzymał cios w twarz siekierą. Mężczyzna przeżył, ale utracił główne kości twarzoczaszki, podniebienie, zębodoły i oko.

Przez wiele lat rodzina i znajomi strażnika zabiegali nie tylko o jego leczenie, ale także o operacje, które pozwoliłyby mu prowadzić normalne życie. Pięć lat temu pionierskiego zabiegu rekonstrukcji zniszczonych części głowy podjął się niemiecki chirurg i implantolog z kliniki w Kassel, profesor Hendrik Terheyden. W trakcie trwającej 12 godzin operacji lekarz dokonał m.in. przeszczepu fragmentu kości strzałkowej, z której uformował nowe podniebienie. Niezwykle trudny zabieg był szeroko opisywany w prasie fachowej.

Specjalista z Niemiec zrezygnował z wynagrodzenia za swą pracę. Pieniądze potrzebne na pokrycie reszty kosztów uzyskano ze zbiórki społecznej, w którą włączyli się m.in. strażnicy miejscy z całego kraju.

Mężczyzna wrócił już do pełni sił. Nie mógł dalej pełnić służby jako strażnik w patrolach, ale został zatrudniony jako operator miejskiego monitoringu w Bydgoszczy. Z pracy tej jednak zrezygnował kilka miesięcy temu i wyjechał z kraju.(PAP)

olz/ pz/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)