Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Chile: Masowy udział w wyborach prezydenckich i parlamentarnych

0
Podziel się:

Najdłuższy kraj świata, Chile liczące od Pustyni Atacama na
północy po Ziemię Ognistą na południu 4,3 tys. kilometrów, wybierał w niedzielę przy bardzo
wysokiej frekwencji nowego prezydenta oraz połowę z 38 członków Senatu i wszystkich 120
deputowanych.

Najdłuższy kraj świata, Chile liczące od Pustyni Atacama na północy po Ziemię Ognistą na południu 4,3 tys. kilometrów, wybierał w niedzielę przy bardzo wysokiej frekwencji nowego prezydenta oraz połowę z 38 członków Senatu i wszystkich 120 deputowanych.

Była to próba sił między centrolewicą, która rządziła nieprzerwanie od zakończenia dyktatury gen. Augusto Pinocheta (1973-90), a konserwatystami. Ich kandydat, 60-letni miliarder Sebastian Pinera, główny udziałowiec chilijskich linii lotniczych LAN miał największe szanse na zwycięstwo. Będzie jednak musiał prawdopodobnie jeszcze raz zmierzyć się z kandydatem rządzącej lewicowej koalicji, chrześcijańskim demokratą, eksprezydentem (1994-2000) Eduardo Freiem 17 stycznia, w drugiej turze wyborów.

Pinera, który przeprowadził świetną kampanię, wzorowaną na kampanii prezydenta USA Baracka Obamy, głosując w Santiago zapowiedział "nadejście dla Chile lepszych dni, na które czeka wielu ludzi, z którymi się spotykałem".

Trzecim co do prawdopodobnie uzyskanej liczby głosów jest były polityk rządowej koalicji, socjalista Marco Enriquez-Ominami.

Pierwsza w Chile kobieta-prezydent, socjalistka Michelle Bachelet, która po czterech latach rządów cieszy się bezprecedensowym, 80-procentowym poparciem wyborców, powiedziała, oddając głos, że spodziewa się drugiej tury głosowania.

Sama nie mogła kandydować, ponieważ chilijska konstytucja nie pozwala na sprawowanie dwóch mandatów prezydenckich pod rząd.

Niedzielne wybory są pierwszymi, które odbywały się po śmierci Augusto Pinocheta, zmarłego w 2006 roku.

"Paradoksalnie - napisał z Santiago korespondent madryckiego dziennika "El Pais" - nieobecność Pinocheta stała się ważnym czynnikiem. Chrześcijańscy Demokraci i socjaliści, którzy zjednoczyli się w latach 80. przeciwko dyktaturze, nie obawiają się już powrotu autorytaryzmu i koalicji rządowej zabrakło cementu, który zespalał jej szeregi".

Po tym, jak utraciło jeszcze na długo przed wyborami większość w obu izbach parlamentu, rządzące Porozumienie Partii Demokratycznych utworzone w 1980 roku niemal na pewno straci obecnie władzę w państwie.

Agencje jako bardziej anegdotyczny niż groźny epizod w dniu wyborów potraktowały wypowiedź wnuka chilijskiego dyktatora, Rodrigo Garcii Pinocheta. Kandydował on na stanowisko deputowanego z jednej z najbardziej ekskluzywnych dzielnic stolicy kraju, Santiago. Zapewnił dziennikarzy, że "w przyszłym chilijskim parlamencie nie zabraknie Pinocheta". (PAP)

ik/ ro/

5307775 5307758 5307603 5307602

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)