Chiny przeżywają nawrót epidemii kiły, którą udało się opanować w latach 60. - piszą media internetowe, powołując się na dane przedstawione przez chińskiego urzędnika w wywiadzie dla Biuletynu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Xiang-Sheng Chen z chińskiego ośrodka kontroli i prewencji chorób przenoszonych drogą płciową twierdzi, że głównym czynnikiem sprzyjającym szerzeniu się kiły w Chinach są masowe migracje pracowników ze wsi do miast.
Chinom udało się według niego niemal całkowicie zlikwidować kiłę dzięki "potężnej kampanii propagandowej, badaniom przesiewowym, zamykaniu domów publicznych i darmowemu leczeniu pracownic seksualnych", ale epidemia ponownie szerzy się od czasu boomu gospodarczego lat 80.
"Kiła częściej występuje zazwyczaj w tych rejonach, gdzie gospodarka kwitnie, ale gdzie również występują większe nierówności materialne, np. na obszarach południowo-wschodniego wybrzeża" - wskazał wicedyrektor chińskiego ośrodka ds. kontroli i prewencji.
W 2008 roku oficjalnie zarejestrowano 278 215 przypadków zarażenia kiłą - o trzy razy więcej niż w 2004 roku i dziesięciokrotnie więcej niż w poprzedniej dekadzie. Według Chena "przeciętnie liczba przypadków kiły wzrasta w kraju o 30 procent rocznie".
W dużej mierze wzrost ten wiąże się z tym, że migrujący pracownicy, pozostawiający na wsi żony, korzystają z usług prostytutek, które nie używają zabezpieczeń - ocenił Chen. Dodał, że przed leczeniem wielu chorych powstrzymuje lek przed stygmatyzacją i brak prywatności. (PAP)
klm/ mc/
int.