Komisarz UE ds. handlu Peter Mandelson uważa, że Chiny powinny szerzej otworzyć swój rynek na inwestycje zagraniczne, a jeśli tego nie zrobią, to narażą się na retorsje ze strony Unii. Mandelson mówił o tym podczas czwartkowego spotkania na Uniwersytecie Renmin w Pekinie.
W tym kontekście komisarz UE przytoczył restrykcyjne przepisy, utrudniające inwestowanie w Chinach, m.in. biurokratyczne wymogi, nakładające na cudzoziemców konieczność przedstawiania olbrzymiej liczby dokumentów przed podjęciem działalności w Chinach. Wskazał także na dyskryminację obcokrajowców w kwestii otrzymania kredytu i zamknięty charakter procedur, związanych z zamówieniami publicznymi.
Mandelson oświadczył, że większa "przejrzystość" chińskiej gospodarki, usunięcie barier hamujących nieskrępowany napływ inwestycji ze świata, oraz skuteczna walka z nielegalną produkcją markowych wyrobów, pozwolą Pekinowi uniknąć kroków protekcjonistycznych ze strony Brukseli.
Podkreślił, że nadmierne blokowanie rynku wewnętrznego przez Chiny prowadzi do narastania deficytu krajów unijnych w wymianie handlowej z tym krajem. W zeszłym roku ujemne saldo na niekorzyść Unii przekroczyło poziom 100 mld euro.
"Im szerzej Chiny uchylą drzwi, umożliwiając wyciągnięcie wniosku, że grają według przyjętych reguł, tym łatwiej obywatele unijni będą w stanie uznać, że pogłębienie naszych stosunków leży w ich interesie" - ocenił Mandelson.
Odpowiadając na pytanie jednego ze studentów, unijny przedstawiciel powiedział także, że kwestia zdjęcia obowiązującego od 1989 roku embarga na eksport broni z UE do Chin pozostaje "na porządku dnia". Wśród państw członkowskich UE nadal nie ma zgodności, czy uchylić istniejący od 17 lat zakaz - dodał.
Sankcje wprowadzono po krwawej rozprawie wojska ze studentami na Placu Tiananmen w Pekinie 4 czerwca 1989 r. Pochłonęła ona setki lub nawet tysiące ofiar śmiertelnych.
W czwartek Peter Mandelson kończy czterodniową wizytę w Chinach. Podczas swego pobytu odwiedził m.in. stanowiące siłę napędową chińskiego eksportu południe kraju, oraz spotkał się z chińskimi politykami. Rozmawiał z ministrem handlu Bo Xilai'em (czyt. Po Si- laj) oraz wicepremier panią Wu Yi, która poważnie zaangażowała się w walkę o to, by Chiny zaniechały masowego łamania praw chroniących własność intelektualną.
Henryk Suchar (PAP)
hs/ hb/ ap/