Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Chiny: Krewni niewidomego dysydenta dostali paszporty

0
Podziel się:

Matka i brat niewidomego chińskiego działacza Chena Guangchenga, który
uciekł z aresztu domowego i przeniósł się do USA, poinformowali w piątek, że udało im się wyrobić
paszporty, dzięki czemu będą mogli podróżować za granicę. Wcześniej im tego odmawiano.

Matka i brat niewidomego chińskiego działacza Chena Guangchenga, który uciekł z aresztu domowego i przeniósł się do USA, poinformowali w piątek, że udało im się wyrobić paszporty, dzięki czemu będą mogli podróżować za granicę. Wcześniej im tego odmawiano.

Zmiana stanowiska władz nastąpiła w dniu rozpoczęcia nieformalnego szczytu amerykańsko-chińskiego w Kalifornii - zauważa agencja Associated Press.

Najstarszy brat dysydenta, Chen Guangfu, powiedział, że w piątek dostarczono im paszporty. Dodał, że oboje zamierzają ubiegać się o amerykańskie wizy, by móc odwiedzić swojego krewnego w USA.

W kwietniu 2012 roku Chen Guangcheng uciekł z aresztu domowego i schronił się w ambasadzie USA, czym spowodował zatarg dyplomatyczny między Pekinem i Waszyngtonem. Ostatecznie chińskie władze zezwoliły Chenowi na wyjazd na studia do USA wraz z żoną i dziećmi.

Ucieczka Chena - zagorzałego krytyka chińskiej polityki jednego dziecka - postawiła władze w Pekinie w trudnym położeniu i skierowała uwagę na brak rządów prawa w Chinach.

W USA Chen skrytykował nieprzestrzeganie praw człowieka w Chinach podczas wystąpienia na forum Kongresu. Mówił także, że chińskie władze nie dotrzymały obietnicy traktowania jego krewnych zgodnie z prawem, złożonej przedstawicielom USA.

Jego bratanek Chen Kegui został skazany na 39 miesięcy więzienia za stawianie oporu władzy, gdy po ucieczce stryja do ambasady USA bronił domu rodziców przed wynajętymi przez władze ochroniarzami, którzy wtargnęli do wnętrza. Surowy wyrok komentowano jako odwet za ucieczkę Chena Guangchenga.

W maju Chen Guangfu skarżył się, że lokalni bandyci pobili go, grozili jego rodzinie, rozpowszechniali obraźliwe ulotki i podrzucali zwłoki zwierząt do jego ogrodu. W piątek powiedział, że szykany się skończyły. (PAP)

akl/ ro/

13957757 13957958

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)