Prezydent Chin Hu Jintao (wym. hu cin- tao) nakazał przeprowadzenie śledztwa w sprawie sobotniej katastrofy wojskowego samolotu transportowego, w której zginęło 40 osób, to jest wszyscy znajdujący się na pokładzie - poinformowały w poniedziałek rano chińskie media.
Jak podało w niedzielę dowództwo chińskich sił powietrznych, cytowane przez oficjalną chińską agencja Xinhua (Sinhua), samolot rozbił się w sobotę w prowincji Anhui we wschodnich Chinach.
Hu, który jest jednocześnie przewodniczącym Centralnej Komisji Wojskowej, organu zwierzchniego nad siłami zbrojnymi, zażądał, by armia "potraktowała sprawę poważnie i świadomie wyciągnęła nauki z tego wypadku" - podała Xinhua.
Na miejsce wypadku udała się specjalna komisja na czele z generałem Guo Boxiongiem, wiceprzewodniczącym Ceentralnej Komisji Wojskowej. Jej celem jest nadzorowanie śledztwa.
Media chińskie nie podają żadnych szczegółow wypadku, poza doniesieniami, iż maszyna była w trakcie odbywania "misji". Cytuje się też pojedyńcze relacje świadków z miejsca katastrofy, mówiące m.in. o ciałach ofiar, porozrzucanych wokół szczątków maszyny.
Przybyli na miejsce okoliczni wieśniacy mówią, że nikt się nie uratował z samolotu, który rozbił się na porośniętym lasem bambusowym zboczu góry, rozłamując się na części - podaje Reuter. Miejsce wypadku, położone w powiecie Guengde, o ok. 200 km na zachód od Szanghaju, otoczyło wojsko.
Chiny rzadko ujawniają szczegóły wypadków z udziałem wojska. Po katastrofie okrętu podwodnego w 2003 roku, w wyniku której straciło życie 70 marynarzy i oficerów, rząd zdymisjonował dowódcę marynarki wojennej i kilku jego podwładnych. (PAP)
wit/
120