PO "bardzo poważnie" zastanowi się nad odwołaniem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry (PiS), jeśli PiS złoży wnioski o odwołanie marszałka Bronisława Komorowskiego i wicemarszałka Stefana Niesiołowskiego (obaj PO) - zapowiedział w piątek szef klubu Platformy Zbigniew Chlebowski.
"Nie przestraszymy się szantażu PO, nie ulegniemy presji. Jesteśmy konsekwentni, zapowiedzieliśmy, że złożymy wnioski o odwołanie marszałka Komorowskiego i Niesiołowskiego i na pewno je złożymy" - oświadczył na konferencji prasowej w Sejmie rzecznik klubu PiS Mariusz Kamiński w odpowiedzi na słowa polityków PO.
Jak dodał, wnioski w sprawie Komorowskiego i Niesiołowskiego zostaną złożone w przyszłym tygodniu.
Chlebowski zapowiedział na piątkowej konferencji w Sejmie, że jeżeli wpłynie wniosek o odwołanie marszałka Komorowskiego i marszałka Niesiołowskiego, PO będzie "bardzo poważnie zastanawiać się nad złożeniem wniosku o odwołanie pana wicemarszałka Putry".
"Chciałbym przypomnieć, że wtedy, kiedy pan marszałek Niesiołowski próbował zapanować nad pracami komisji regulaminowej, kiedy rzeczywiście doprowadził do uspokojenia tej sytuacji w polskim parlamencie, biernym świadkiem tych zdarzeń był marszałek Putra" - dodał szef klubu PO.
Tymczasem Mariusz Kamiński, ocenił jako "szczyt hipokryzji", że PO chce odwołania wicemarszałka Putry. "To najbardziej spokojny marszałek, z dużą klasą, z wielką swobodą prowadzi obrady, zachowuje zawsze spokój, wstrzemięźliwość i kulturę - każdy może to ocenić" - podkreślił poseł PiS.
Wnioski PiS związane są m.in. z zachowaniem Komorowskiego i Niesiołowskiego podczas zamieszania wokół uchylenia immunitetu Zbigniewowi Ziobrze w trakcie ostatniego przed wakacjami posiedzenia Sejmu.
Chodzi m.in. o lipcowe posiedzenie Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich, podczas którego, w atmosferze awantury, komisja pozytywnie zaopiniowała wniosek o uchylenie immunitetu Ziobrze. Po jednej z przerw w posiedzeniu komisji przewodnictwo obrad przejął wicemarszałek Stefan Niesiołowski. Jego mandatu nie chcieli uznać posłowie PiS, którzy w końcu opuścili posiedzenie.
PiS zarzuca ponadto Komorowskiemu, że prowadzi obrady "w sposób nieobiektywny, faworyzuje PO, jest marszałkiem Platformy, a nie całego Sejmu", a także że ma tendencję do "ciągłego komentowania wypowiedzi posłów". (PAP)