Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Chojnowski o oświadczeniu Graczyka: niczego nie rozstrzyga

0
Podziel się:

Historyk musi brać pod uwagę takie
oświadczenia, ale nie mają one charakteru rozstrzygnięć i nie
przesądzają sprawy, zwłaszcza gdy są konfrontowane z dokumentami,
które zachowały się w archiwach - powiedział PAP we wtorek Andrzej
Chojnowski, jeden z recenzentów książki "SB a Lech Wałęsa -
przyczynek do biografii".

*Historyk musi brać pod uwagę takie oświadczenia, ale nie mają one charakteru rozstrzygnięć i nie przesądzają sprawy, zwłaszcza gdy są konfrontowane z dokumentami, które zachowały się w archiwach - powiedział PAP we wtorek Andrzej Chojnowski, jeden z recenzentów książki "SB a Lech Wałęsa - przyczynek do biografii". *

To komentarz historyka do wtorkowego oświadczenie oficera SB Edwarda Graczyka, który - jak wynika z powyższej książki autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka - w 1970 r. zwerbował Lecha Wałęsę jako agenta.

W oświadczeniu Gontarczyk zaprzecza, by zwerbował do współpracy Lecha Wałęsę i deklaruje, że nie dawał mu pieniędzy.

"Graczyk przedstawia w tym oświadczeniu swój pogląd na wydarzenia z przeszłości i w żaden sposób takie oświadczenie, które zresztą znalazło się w prasie dopiero w momencie, kiedy jego osoba zagościła w mediach, nie może być uważane ani za jakiś koronny dowód w sprawie ani za rzecz, która coś definitywnie rozstrzyga" - powiedział Chojnowski.

Jak zaznaczył, oczywiście każdy uczestnik wydarzeń ma prawo wypowiadać się na temat swojej roli, ale nie ma to tutaj mocy obowiązującej. "Tacy świadkowie jak on mają prawo wypowiadania się, a historycy mają obowiązek wzięcia tego pod uwagę, ale nie jest to rzecz, która ma charakter jakichś definitywnych rozstrzygnięć" - dodał Chojnowski.

Według niego, z punktu widzenia metodologii pracy historyka absurdalne jest twierdzenie, że jedno oświadczenie wydane po kilkudziesięciu latach ma wartość jakiegoś dowodu.

W opinii historyka, trzeba brać także pod uwagę, że pamięć ludzka jest zawodna, że ludzie żyją zawsze w jakimś kontekście politycznym i ich stanowisko, co do wydarzeń z przeszłości jest "zmienne w zależności od jakichś koniunktur".

"To oświadczenie nie powoduje żadnych konsekwencji obalających w sposób kategoryczny i jednoznaczny twierdzeń, które były wypowiadane w debacie o Wałęsie na temat okoliczności jego działalności w grudniu 1970 roku" - uznał Chojnowski.

Kilka dni temu IPN ujawnił protokół przesłuchania Graczyka z 19 listopada - jako świadka w śledztwie IPN w sprawie fałszowania przez SB akt mających dowodzić, że Wałęsa był agentem o pseudonimie "Bolek". Graczyk zeznał, że nie dostawał "żadnych pokwitowań" od Wałęsy, a także, że "w dokumentach, które sporządzał, L.W. (dane osobowe zanonimizowano - PAP) był przypisany pseudonim +Bolek+".

W książce "SB a Lech Wałęsa - przyczynek do biografii" Cenckiewicz i Gontarczyk napisali, że Edward Graczyk nie żyje. Kiedy Instytut Lecha Wałęsy ujawnił, że Graczyk żyje, Cenckiewicz replikował, że informację o jego śmierci uzyskał z orzeczenia Sądu Lustracyjnego.

Sąd Apelacyjny w Warszawie - którego wydziałem był nieistniejący dziś Sąd Lustracyjny - podał z kolei, że informację, iż Graczyk nie żyje sąd dostał z UOP wraz z dokumentami, jakie Urząd miał nt. ewentualnej współpracy Wałęsy z SB.(PAP)

akn/ abe/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)