Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Cieszyniacy: Schengen to symbol, zmieni niewiele

0
Podziel się:

Mieszkańcy Cieszyna i Czeskiego Cieszyna
zgodnie mówią, że wejście do strefy Schengen to przede wszystkim
symbol. Są zdania, że w ich życiu zmieni to tyle, że na
dotychczasowych przejściach granicznych - mostach nad Olzą - nikt
już nie będzie ich pytał o dowód osobisty.

Mieszkańcy Cieszyna i Czeskiego Cieszyna zgodnie mówią, że wejście do strefy Schengen to przede wszystkim symbol. Są zdania, że w ich życiu zmieni to tyle, że na dotychczasowych przejściach granicznych - mostach nad Olzą - nikt już nie będzie ich pytał o dowód osobisty.

Rozszerzenie strefy Schengen nastąpi w nocy z 20 na 21 grudnia i na razie będzie sprowadzać się do zniesienia kontroli na granicach lądowych i morskich między dziewięcioma nowymi państwami Unii Europejskiej, tj. Polską, Czechami, Estonią, Litwą, Łotwą, Maltą, Słowacją, Słowenią i Węgrami, a dotychczasowymi członkami strefy Schengen. Zniesienie kontroli na lotniskach ma nastąpić do końca marca przyszłego roku.

"Jestem zadowolona, że wchodzimy do strefy Schengen, ale wiele to nie zmieni. Już chodziliśmy tam i z powrotem na dowód osobisty. Teraz nie trzeba będzie nic pokazywać. To wszystko" - powiedziała PAP Michaela z Czeskiego Cieszyna.

Podobnego zdania jest Karel Walenta, również z Czeskiego Cieszyna. "Wejście do strefy nie zmieni wiele w życiu. Łatwiej będzie przekroczyć granicę" - przewiduje.

Jan Pilch, który urodził się w Trzyńcu na Zaolziu, a mieszka w Cieszynie, uważa, że będzie łatwiej. "Kiedyś było trudno odwiedzić rodzinę po drugiej stronie. Wolno było iść tylko na jeden dzień, potem trzeba było wracać. Kontrola była straszna. Pogranicznicy oglądali nawet stare buty. Najgorzej było w stanie wojennym. Później było już tylko lepiej, a ostatnio bardzo dobrze" - opowiadał w rozmowie z PAP.

"Do Czech chodzimy odwiedzać rodziny. Na zakupy już się nie opłaca, może czasem na piwo. Kiedyś kupowało się jeszcze alkohol, ale często okazywał się +czarowany+" - dodał.

Z entuzjazmem o wejściu do Schengen wypowiada się natomiast góralka z Istebnej, dyrektor Muzeum Beskidzkiego w Wiśle, Małgorzata Kiereś. "Gdyby mój dziadek, który chodził z flintą odbierać Zaolzie, wstał teraz z grobu i dowiedział się, że granicy nie ma, to by chyba z powrotem z tej radości do grobu poszedł. To coś niesamowitego. Granica jest tylko formalnie. To jest radość nie z tej ziemi! Pomyślałam o dziadku: widzisz, szliście na to Zaolzie z bronią, a teraz wszystko otwarte" - mówiła PAP.

"Ja pamiętam tę granicę, gdy była bardzo silna, gdy chodziło się po przepustki, coś udowadniało, sprawdzano nas. Z biegiem czasu to się rozluźniało: szło się już z Istebnej do Bukowca na Zaolziu, po prostu szło" - opowiadała.

W 1920 roku Śląsk Cieszyński został podzielony pomiędzy Polskę i Czechosłowację (Zaolzie). Na pół podzielono również Cieszyn. Polsce przypadła starsza część miasta z historyczną zabudową. Natomiast położona za Olzą dzielnica weszła w skład Czechosłowacji. W 1938 roku na Zaolzie weszło polskie wojsko, Cieszyn stał się ponownie jednym miastem, ale w 1945 roku podział został przywrócony. (PAP)

szf/ bba/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)