Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Clinton krytykuje Rosję i Chiny za zawetowanie rezolucji ws. Syrii

0
Podziel się:

Zablokowanie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, potępiającej przemoc w
Syrii oznacza wzięcie na siebie odpowiedzialności za horror, który się tam rozgrywa - powiedziała w
sobotę w Monachium sekretarz stanu USA Hillary Clinton.

Zablokowanie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, potępiającej przemoc w Syrii oznacza wzięcie na siebie odpowiedzialności za horror, który się tam rozgrywa - powiedziała w sobotę w Monachium sekretarz stanu USA Hillary Clinton.

Wykluczyła jednocześnie interwencję zbrojną w przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. "To było jasne od samego początku" - oświadczyła.

Clinton wypowiadała się na konferencji prasowej w Monachium w chwili, gdy w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku Rosja i Chiny zawetowały przyjęcie rezolucji w sprawie Syrii.

Jak poinformowała, w trakcie intensywnych negocjacji, jakie przeprowadziła jeszcze w sobotę z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem nie było możliwe wypracowanie porozumienia. "Miałam nadzieję, że uda się zmniejszyć dzielące nas różnice, nawet w tej ostatniej chwili. To nie było możliwe" - powiedziała Clinton.

"Syryjski reżim, który jest bankrutem, chce utrzymać władzę, strzelając do ludzi i bombardując ich domy. Od miesięcy w Syrii rozgrywał się koszmar. Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna działać teraz" - powiedziała Clinton.

"Trudno pojąć, że po najkrwawszym dotychczas dniu w Syrii są jeszcze tacy, którzy powstrzymują wspólnotę międzynarodową przed potępieniem tych działań. Pytam ich: Co więcej musimy jeszcze wiedzieć, by działać zdecydowanie w Radzie Bezpieczeństwa?" - powiedziała.

"Zablokowanie rezolucji oznacza wzięcie na siebie odpowiedzialności za horror, który rozgrywa się w Syrii" - oświadczyła Clinton.

Ostrzegła też, że każdy kolejny dzień rozlewu krwi tylko utrudni rozwiązanie kryzysu, a konsekwencją tej sytuacji może być wojna domowa. "Każdy musi się starać, by tego uniknąć" - powiedziała.

Dlatego - jak dodała Clinton - konieczna jest międzynarodowa presja na reżim, a także syryjską opozycję, by proces transformacji w Syrii przebiegał w sposób pokojowy.

Jeszcze w sobotę po południu Clinton, jak również szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, wyrażali nadzieję, że dojdzie do konsensusu w sprawie rezolucji potępiającej reżim w Syrii. Mogła to sygnalizować sobotnia wypowiedź Ławrowa, że sprawa rezolucji "nie jest beznadziejna".

Ławrow przekonywał, że zgoda Rosji zależy od dwóch spraw: rezolucja musi również potępiać nie tylko przemoc sił lojalnych wobec Asada, ale też przemoc uzbrojonych przeciwników reżimu, a także musi wykluczyć możliwość interwencji w Syrii. Rosyjski minister zapewnił też, że "Rosja nie jest przyjacielem Asada", ale stara się wypełniać obowiązki, wynikające z zasiadania w RB ONZ.

"Zrozumiałem ministra Ławrowa tak, że są dwa punkty, w których potrzebna jest dodatkowa praca i zbliżenie stanowisk, ale że rezolucja jest wyobrażalna jeszcze dziś" - powiedział dziennikarzom Sikorski.

Rozlew krwi w Syrii trwa od miesięcy. Źródła związane z syryjską opozycją i obrońcami praw człowieka podały, że ponad 230 osób zginęło, a nawet 700 zostało rannych w nocy z piątku na sobotę w wyniku ostrzału miasta Hims w zachodniej Syrii przez siły wierne Asadowi.

Z Monachium Anna Widzyk (PAP)

awi/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)