Sobota w Czechach jest drugim dniem wyborów do Senatu. W piątek swój głos oddało tylko 10-15 procent uprawnionych do głosowania.
Zaraz po otwarciu lokali wyborczych głosował prezydent Vaclav Klaus wraz z małżonką. "Chcemy pokazać, że nie zapominamy o swoim obywatelskim obowiązku i prosimy pozostałych, aby także nie zapominali" - powiedział oddając głos.
Według niedawnego sondażu agencji Fatum Invenio, ponad połowa Czechów uważa, iż wyższa izba czeskiego parlamentu jest zbyteczna i powinna być zlikwidowana.
Druga tura wyborów do Senatu, odbywających się w jednej trzeciej okręgów wyborczych, rozpoczęła się w piątek o godz. 14. Według czeskiej konstytucji, co dwa lata odnawia się obsadę 27 spośród łącznie 81 miejsc w izbie wyższej parlamentu.
W przeprowadzonej tydzień temu pierwszej turze żaden z kandydatów nie uzyskał niezbędnej wtedy do elekcji ponad połowy oddanych głosów. Tura ta była jednak niewątpliwym sukcesem prawicowej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) urzędującego premiera Mirka Topolanka - jej kandydaci przeszli do drugiej tury w 26 okręgach, zajmując w 20 z nich pierwsze miejsce.
Rządząca do niedawna Czeska Partia Socjaldemokratyczna (CSSD) startuje w drugiej turze tylko w 11 okręgach, ale tylko w trzech z nich jej kandydaci triumfowali w pierwszej turze.
W drugiej turze w każdym z okręgów rywalizuje tylko dwóch kandydatów, którzy w pierwszej zdobyli najwięcej głosów. Poza 26 przedstawicielami ODS i 11 socjaldemokratami, wśród łącznie 54 kandydatów jest także sześciu chadeków, trzech przedstawicieli Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSCM), sześciu reprezentantów drobniejszych ugrupowań politycznych oraz dwóch kandydatów niezależnych.
Głosowanie zakończy się w sobotę o godz. 14. Hipotetyczna wygrana w drugiej turze w co najmniej 22 okręgach dałaby ODS w Senacie ponad trzy piąte miejsc - czyli większość wymaganą do zmian w konstytucji.
Wyniki wyborów mają być znane jeszcze w sobotę późnym wieczorem.
Dariusz Wieczorek (PAP)
dar/ hb/ mskr/
