Około czterech promili alkoholu zmierzyli czescy policjanci u maszynisty z Przerowa, który w czwartek wyruszył lokomotywą w trasę po Morawach - podały w weekend media w Czechach.
Rzeczniczka przerowskiej policji Milusze Zajicova poinformowała, że na szczęście obyło się bez szkód i ofiar.
Kompletnie pijany 39-letni pracownik spedycji towarowej Czeskich Kolei (CzD) przyszedł do pracy na popołudniową zmianę. Uruchomił lokomotywę i przejechał jakieś 550 metrów. Zatrzymał się przy semaforze.
"Na podstawie anonimowego zgłoszenia telefonicznego maszynista został zatrzymany. Dyżurny ruchu nakazał mu orientacyjne badanie wydychanego powietrza na obecność alkoholu" - powiedziała Zajicova.
Maszynista badania odmówił. Alkomatem przebadali go dopiero policjanci, którzy - przy pierwszej próbie - zmierzyli u mężczyzny 3,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Gdy badanie powtórzyli, urządzenie wskazało 4,05 promila. Później maszynista poddał się też badaniu krwi.
Mężczyźnie grożą teraz zarzuty stwarzania zagrożenia publicznego i prowadzenia pojazdów pod wpływem substancji odurzających, a w konsekwencji - nawet rok więzienia i zakaz wykonywania zawodu.
Michał Zabłocki (PAP)
zab/ mc/