Czescy policjanci z Ostrawy przez dwa dni prowadzili śledztwo w sprawie kradzieży, do której w ogóle nie doszło. Ofiarą złodzieja miała paść 80-letnia emerytka, która zmarła tuż po tym, jak powiadomiła o rzekomym przestępstwie.
Według policji spacerująca po mieście starsza pani zasłabła, usiadła na ziemi, a ludziom, którzy przyszli jej na pomoc powiedziała, że ją okradziono. Zgon nastąpił po tym, jak kobietę zabrała karetka pogotowia.
Staruszka, jak mówili jej krewni, miała tego dnia dostać emeryturę - powiedziała rzeczniczka ostrawskiej policji Gabriela Holczakova. Wszystko więc wskazywało na to, iż staruszka zmarła na skutek stresu wywołanego kradzieżą.
Ekipa dochodzeniowa przeprowadziła rekonstrukcję zdarzeń i upewniła się, że starsza pani odebrała emeryturę. Funkcjonariusze znaleźli też świadków jej zasłabnięcia.
Zebrane informacje nie potwierdzały jednak, że doszło do kradzieży. Pieniądze znaleziono w domu kobiety, a jej bliscy zapewnili, że niczego nie brakuje. (PAP)
zab/ keb/ ap/