O umieszczeniu w Czechach radaru amerykańskiej tarczy antyrakietowej zdecydują politycy, bo "premier nie życzy sobie referendum w tej sprawie" - informuje w niedzielę czeska agencja prasowa CTK.
"Uważam, że kwestia bezpieczeństwa państwa nie może być rozwiązywana przez referendum. Ale oczywiście, jeżeli ktoś z parlamentu zgłosi nadzwyczajny wniosek o jednorazowe głosowanie w tej sprawie, to referendum będzie" - powiedział czeski premier Mirek Topolanek.
Zgoda rządu na lokalizację radaru w Czechach nie wystarczy; powstanie jednostki wojskowej oznacza przybycie na nasze terytorium uzbrojonych, obcych żołnierzy, a na to muszą wyrazić zgodę obie izby parlamentu - przypominają czeskie media.
Minister obrony Vlasta Parkanova zaapelowała do czeskich polityków, aby "amerykańska propozycja nie stała się przedmiotem tanich politycznych bojów i przepychanek". Poprosiła, aby propozycji "nie oceniać z punktu widzenia jakiejś ideologii, ale z względu na stopień bezpieczeństwa państwa".
Umieszczenie radaru amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Czechach, bez rozpisywania referendum, gotowi są poprzeć opozycyjni socjaldemokraci. "Jeżeli będziemy mówić o małej jednostce, która nie naruszy życia obywateli, która nie zaszkodzi np. ruchowi lotniczemu, umiem sobie wyobrazić naszą akceptację" - uznał lider socjaldemokratów, były premier Jirzi Paroubek.
"Jeżeli to będzie mała jednostka, to głosowanie w jej sprawie w referendum byłoby wyciąganiem armat na wróble" - dodał Paroubek.
System radarowy mogłyby - według czeskich specjalistów - zacząć funkcjonować za trzy, cztery lata, po akceptacji obu izb parlamentu i przeprowadzeniu badań np. w sprawie wpływu radaru na środowisko naturalne. W jednostce znalazłoby pracę 200 osób, Amerykanów i Czechów, żołnierzy i cywilnych specjalistów. Wstępnie rozważane są dwie lokalizacje, tereny wojskowe w okolicach Hradec Kralove lub Ołomuńca.
Amerykańska ambasada w Pradze uważa, że w budowie jednostki radarowej mogłyby wziąć udział czeskie firmy. W swoim komunikacie podkreśla, iż "Stany Zjednoczone nie przewidują płacenia goszczącemu państwu za używanie określonego terytorium czynszu czy najmu".
Rząd w Pradze jest przekonany, iż powstanie jednostki radarowej zwiększy zainteresowanie inwestorów zagranicznych Czechami. "Chociażby w ten sposób, że po powstaniu tej jednostki w okolicy poprawi się infrastruktura" - wyjaśnił premier Topolanek.
Dariusz Wieczorek (PAP)
dar/ ksaj/ ala/