Mieszkańcy czeskiej wsi Trokavce, w pobliżu której ma być umieszczony amerykański radar tarczy antyrakietowej, wyrażą swoje zdanie na ten temat w referendum - poinformował w wtorek sołtys tej wioski, Jan Neoral. Za radarem, a przeciwko ogólnonarodowemu referendum wypowiedział się Vaclav Havel.
W referendum 3 marca w Trokavcach może wziąć udział 98 pełnoletnich mieszkańców wsi. "Nie znam nikogo, kto byłby za radarem" - podkreśla sołtys.
Dziennik "Pravo" pisze, że wynik głosowania w tej wiosce formalnie nie będzie miał znaczenia dla rządu, zwłaszcza, że gabinet Mirka Topolanka uważa, że decyzję o radarze w Czechach powinny podjąć parlament i prezydent, niemniej może pokazać, że oczekiwania społeczeństwa i rządu są rozbieżne.
W tym samym dzienniku obecność radaru w Czechach poparł były prezydent Vaclav Havel. "W czasach niekontrolowanego rozwoju broni masowego rażenia i międzynarodowego terroryzmu to minimum, jakiego oczekują od nas nasi sojusznicy" - uważa Havel.
Były czeski prezydent sprzeciwił się referendum. "Rozpisanie referendum w tej sprawie to zwątpienie we własny mandat, to manifestacja braku zaufania do własnych kompetencji i w efekcie negowanie wyników wyborów parlamentarnych" - powiedział.
Według Havla, gdyby czeski rząd odrzucił amerykańską propozycję, "formalnie nic by się nie stało". "Nikt nam nic nie będzie zarzucał. Ale będą się dziwić, że my, którzy nie jesteśmy w stanie dać na obronność tyle, ile zobowiązaliśmy się wstępując do NATO, odrzucamy proponowaną współpracę i ochronę. Wówczas trzeba by sobie postawić pytanie: czego właściwie na tym świecie chcemy" - uważa Havel.
Dariusz Wieczorek (PAP)
dar/ jo/ kan/
