Czeski prezydent Vaclav Klaus zawetował w piątek ustawę o funduszu kinematografii, argumentując, że bezzasadnie daje ona finansowe przywileje tej właśnie dziedzinie twórczości artystycznej.
W liście do przewodniczącego Izby Poselskiej Lubomira Zaoralka Klaus zaznaczył, iż jest przeciwny, by działalność biznesowa w przemyśle filmowym, "który jest standardową sferą komercyjną", była finansowana ze źródeł publicznych.
Ustawa przewiduje współfinansowanie funduszu kinematografii przez ustalone procentowo kwoty od dochodów właścicieli kin oraz wypożyczalni wideo i DVD, jak również od dochodów telewizji, uzyskiwanych z reklamy i telezakupów. Wszystkie te podmioty przyjęły ustawę krytycznie, natomiast pozytywnie zareagowało na nią środowisko filmowców.
W opinii Klausa, nie jest uzasadnione, by państwo wspierało finansowo produkcję filmową, nie czyniąc tego jednocześnie wobec czeskiej muzyki, sztuki, architektury, literatury, teatru czy sportu. "Nie ma żadnych powodów, by przedsiębiorcy branży kinematograficznej byli jako jedyni tak uprzywilejowani wobec innych, porównywalnych dziedzin" - wskazał prezydent.
Klaus uznał za niezrozumiałe, że ustawa przewiduje priorytetowe traktowanie filmów "wspierających tożsamość europejską". Jak zaznaczył, jest to "preferowanie wybranego kierunku politycznego na niekorzyść innych".
Prezydencki list wskazuje również, że zawarty w ustawie mechanizm finansowania funduszu zwiększyłby jego dochody do 280 mln koron (12,8 mln USD,) rocznie - czyli czterokrotnie. W opinii Klausa, jest to nieuzasadnione, podobnie jak pobieranie na ten cel pieniędzy "od nader przypadkowo wybranych podmiotów prywatnych".
Izba Poselska może obalić prezydenckie weto głosami zwykłej większości wszystkich swych członków. (PAP)
dmi/ ro/
6219
19:20 06/05/12
