Nawet 20 tysięcy ludzi może wziąć udział w zaplanowanej w Pradze na najbliższy wtorek demonstracji czeskich związków zawodowych.
Na czwartkowej konferencji prasowej liderzy central związkowych przedstawili szczegóły akcji protestacyjnej przeciwko wprowadzanym przez gabinet Petra Neczasa oszczędnościom i cięciom zarobków w sferze budżetowej. Jeśli nie dojdzie do porozumienia z rządem, związkowcy zapowiadają dalsze demonstracje i grożą strajkiem.
Do protestu zgłosiło się 19 związków zawodowych. Uczestnicy demonstracji do stolicy Czech przyjadą z całego kraju. Centrale zorganizowały transport autobusowy, a z Hawierzowa (na Zaolziu) ma przyjechać specjalny pociąg.
Jak poinformował wiceprezes Niezależnego Związku Zawodowego Policji Republiki Czeskiej Daniel Blaha, demonstracja odbędzie się w centrum miasta i pochodem przejdzie pod gmach ministerstwa spraw wewnętrznych oraz siedzibę rządu. Swój udział zapowiedziały organizacje policjantów, strażaków, wojskowych, pracowników służby zdrowia i nauczycieli. Dołączyć mają także pracownicy urzędów państwowych.
"Oczywiście w demonstracji uczestniczyć będą policjanci i strażacy, którzy mają wolne. Nie można w żadnym wypadku narażać poczucia bezpieczeństwa obywateli" - tłumaczył Blaha.
Rząd w ramach oszczędności chce obniżyć zarobki wszystkim służbom publicznym o 10 procent. Ponadto większość ministerstw, w tym MSW i resort zdrowia, w celu realizacji planu oszczędnościowego zmuszone są do cięć wydatków, co - jak twierdzą związkowcy - przede wszystkim odbije się na jakości pracy. W policji i straży pożarnej planowane są duże zwolnienia.
Daniel Blaha powiedział, że związki zawodowe są gotowe zgodzić się na zamrożenie pensji, nawet na dłuższy okres. Jednak szefowa Związku Zawodowego Służby Zdrowia i Opieki Socjalnej (OSZSP) Dagmar Żitnikova ostrzegła, że jeśli rząd nie pójdzie na ustępstwa, dojdzie do kolejnych protestów. "Zwrócimy się do innych organizacji, jak i Czesko-Morawskiej Konfederacji Związków Zawodowych (CMKOS), o wsparcie" - powiedziała.
Czeskie związki zawodowe służby zdrowia już w poniedziałek ogłosiły pogotowie strajkowe. Ewentualny strajk zapowiadają na połowę października.
Michał Zabłocki (PAP)
zab/ dmi/ ap/